Skąd dwa oblicza Śląska Wrocław? Efektowni w pierwszej połowie, gorsi w drugiej

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Waldemar Sobota i Conrado
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Waldemar Sobota i Conrado

Śląsk Wrocław powinien strzelić Lechii Gdańsk dwie lub trzy bramki w pierwszej połowie i "zamknąć" spotkanie. Zamiast tego, wrocławianie do ostatnich sekund musieli drżeć o wynik. - Chcemy nauczyć zespół wygrywania - mówi trener Jacek Magiera.

Z dużą przyjemnością patrzyło się na Śląsk Wrocław w pierwszej połowie meczu z Lechią Gdańsk. Wrocławianie grali szybko, z polotem, wymieniali podania na jeden kontakt. Zdobyli bramkę, a ponadto stworzyli sobie przynajmniej trzy kolejne świetne okazje, których jednak nie potrafili wykorzystać i finalnie spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

- Mieliśmy w tym meczu dobre momenty, w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie wiele dogodnych sytuacji, z których mogliśmy pokusić się o strzelenie gola podwyższającego wynik na 2:0 lub 2:1. Cieszą mnie momenty dobrej, kombinacyjnej gry. Dobrze graliśmy w środkowej części boiska, wymienialiśmy piłkę zarówno w trójkątach, jak i wprowadzaliśmy ją poprzez grę Bejgera i Tamasa - powiedział trener Jacek Magiera na konferencji prasowej.

O ile jednak w pierwszej połowie Śląsk był chwalony, o tyle w drugiej był zwrot o 180 stopni, bo to Lechia przejęła inicjatywę i była bliżej zwycięstwa. - W drugiej części meczu już tego nie było. Chcąc grać trójką obrońców musi być przede wszystkim odwaga w grze, a w drugiej połowie więcej było podawania do tyłu, w kierunku własnego bramkarza. Nie mieliśmy już takiej płynności w grze. Czuję niedosyt po tym spotkaniu. Chcemy nauczyć drużynę zwyciężania, nawet w takich meczach, w których trzeba cierpieć w grze defensywnej - przyznał trener Magiera.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera

Tak jak przed tygodniem w Białymstoku, tak i w spotkaniu z Lechią zespół Śląska zagrał zdecydowanie lepiej w pierwszej połowie niż w drugiej. - Nie uważam, że nie byliśmy głodni zwycięstwa. Oczywiście były to dwie różne połowy. W Białymstoku było podobnie, byliśmy bardziej ofensywni w pierwszej połowie, a w drugiej to przeciwnik próbował dominować. Ale nawet w takiej sytuacji można rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść - podkreślił szkoleniowiec Śląska.

Po raz pierwszy od momentu przyjścia do klubu w wyjściowym składzie WKS-u znalazł się Rafał Makowski. - Muszę powiedzieć, że dopiero po meczu dowiedziałem się, że dla Makowskiego był to debiut w pierwszej jedenastce Śląska. Myślałem, że to już było wcześniej, nie patrzyłem na te statystki, bo jak powiedziałem wcześniej, wchodząc do szatni Śląska nie interesowały mnie takie statystyki, każdy dostał czystą kartę. Zagrał od 1. minuty, bo na to zasłużył. Uważam, że Rafał zagrał bardzo poprawnie. Był zawodnikiem aktywnym zarówno w rozegraniu i w bronieniu - podsumował trener Magiera.

CZYTAJ TAKŻE:
Trener Lechii ma nadzieję, że nikt nie zasnął przed telewizorem
PKO Ekstraklasa. Piłkarze walczą o kontrakty w Lechii Gdańsk

Komentarze (2)
avatar
Emil Antoniszyn
15.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Facet niezbyt wielkie ma doświadczenie w profesjonalnym futbolu nie mówiąc o europejskim. No cóż wiedziały gały co brały.... 
avatar
Emil Antoniszyn
11.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Magiera zmienił taktykę Śląska na ofensywną w drodze samych zwycięstw i taktykę zero z tyłu tylko zapomniał o covidzie i kondycji zawodników, której starczyło na 45 min. .....