Po tym jak Śląsk Wrocław objął Jacek Magiera, piłkarze z Dolnego Śląska wygrali w Białymstoku. Tym razem czekało ich spotkanie z rozpędzoną w ostatnim czasie Lechią Gdańsk, a w tym meczu trudno było o wskazanie faworyta. Już pierwsze sekundy pokazały, że piłkarze obu klubów nie chcą skupiać się na obronie.
Szczególnie w wykonaniu wrocławian wyglądało to bardzo dobrze, choć pierwszą okazję do strzelenia gola miał Mario Maloca, który po rzucie rożnym uderzył w poprzeczkę. Chorwat mógł mimo wszystko odetchnąć z ulgą, gdyż był na spalonym. Po chwili piękną zespołową akcję przeprowadzili goście. Piłkę nieczysto uderzał Krzysztof Mączyński, ale trafiła ona wprost pod nogi Erika Exposito. Hiszpana nikt nie krył, do tego Jan Biegański złamał linię spalonego i wrocławianie otworzyli wynik.
Erik Exposito w sobotni wieczór był w wysokiej formie. Jeszcze w pierwszej połowie miał dwie okazje do strzelenia gola, a szczególnie może pluć sobie w brodę po uderzeniu w 19. minucie, kiedy posłał prawdziwą petardę zza pola karnego. Piłka tym razem jednak uderzyła w poprzeczkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dostał powołanie do kadry i... zwariował ze szczęścia! Wszystko nagrała kamera
Wrocławianie dążyli do podwyższenia prowadzenia, jednak strzały Waldemara Soboty czy Mateusza Praszelika bronił dobrze dysponowany tego dnia Dusan Kuciak. W końcu jednak i gdańszczanie mieli okazję do radości. Po błędzie Waldemara Soboty Tomasz Makowski, który swoim pressingiem zmusił doświadczonego pomocnika Śląska do pomyłki, młodzieżowiec Lechii strzelił swojego pierwszego gola w PKO Ekstraklasie - potrzebował do tego aż 65 spotkań! Do przerwy gole już nie padły.
O ile tempo i intensywność spotkania w pierwszej części spotkania jak najbardziej się zgadzały, o tyle w drugiej połowie wyglądało to już gorzej. Obie drużyny odrobiły lekcję w kontekście pilnowania defensywy, co miało jednak negatywny wpływ na akcje z przodu.
Trenerzy obu zespołów próbowali dokonywać ofensywnych zmian, jednak nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Najlepsze dwie okazje do strzelenia gola miał w ciągu minuty Łukasz Zwoliński, zabrakło mu jednak skuteczności. Do końca nie padły już żadne gole i wciąż Lechia ma trzy punkty przewagi nad Śląskiem. W kontekście walki o podium, sytuacja obu drużyn się jednak nie zmieniła.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:1 (1:1)
1:0 - Erik Exposito 7'
1:1 - Tomasz Makowski 34'
Składy:
Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Łukasz Bejger, Konrad Poprawa, Mark Tamas - Dino Stiglec, Krzysztof Mączyński, Rafał Makowski, Patryk Janasik (86' Guillermo Cotugno) - Mateusz Praszelik (75' Marcel Zylla), Waldemar Sobota (60' Robert Pich) - Erik Exposito (86' Fabian Piasecki).
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Bartosz Kopacz, Mario Maloca, Kristers Tobers, Conrado - Jan Biegański (62' Maciej Gajos) - Łukasz Zwoliński (86' Karol Fila), Jarosław Kubicki, Tomasz Makowski, Żarko Udovicić (62' Kenny Saief) - Flavio Paixao
Żółte kartki: Tamas, Bejger (Śląsk), Conrado, Saief (Lechia).
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).