PKO Ekstraklasa. Robert Kasperczyk: Trudno jeszcze opanować emocje po takim meczu

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Robert Kasperczyk

Przez większość meczu w Lubinie Podbeskidzie miało sytuację pod kontrolą. W końcówce dostało dwa ciosy, które całkowicie zburzyły plan. Trener "Górali" nie krył rozczarowania, inaczej wyobrażał sobie wyjazd na stadion Zagłębia.

Podbeskidzie Bielsko-Biała szybko objęło prowadzenie w meczu z Zagłębiem Lubin, ale wygranej nie dowiozło do końca. Dwa ciosy po stałych fragmentach gry w końcówce sprawiły, że trzy punkty zostały w kieszeniach "Miedziowych". Trener "Górali" Robert Kasperczyk liczył, że będzie przynajmniej remis. Jego zespół do końca walczył o jak najlepszy wynik. Trudno było przełknąć gorycz porażki.

- Trudno jeszcze opanować emocje po takim meczu, w którym prowadzimy 1:0 i przy stanie 1:1 chcieliśmy jeszcze wygrać. Przed spotkaniem zamierzaliśmy wywieźć z Lubina chociaż jeden punkt. Niestety, nie udało nam się zdobyć drugiej bramki - mówił na pomeczowej konferencji prasowej.

Obie bramki lubinian padły po stałych fragmentach gry. Podbeskidzie wiedziało, że to mocna broń Zagłębia, ale i tak w kluczowych momentach popełniło błędy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!

- Analizowaliśmy grę Zagłębia. Wiedzieliśmy, że ich atutem są stałe fragmenty gry, a szczególnie rzuty rożne. Nie ma w polskiej Ekstraklasie lepszego zespołu, jeżeli chodzi o statystykę bramek strzelonych po rzutach rożnych. Niestety, wpisaliśmy się dziś w tę statystykę. Błędy indywidualne sprawiły, że Zagłębie zdobyło obie bramki. Najprawdopodobniej ktoś odpuścił krycie - stwierdził trener.

W końcówce to Podbeskidzie mogło szybciej zdobyć drugiego gola, ale Peter Wilson zepsuł swoją sytuację. Akcję później padła zwycięska bramka dla Zagłębia.

- Dążyliśmy do tego, aby zdobyć jeszcze bramkę na 2:1, ale na pewno cieszylibyśmy się z tego punktu, gdybyśmy go dziś zdobyli. Niestety, ostatni rzut różny w meczu spowodował, że wracamy rozgoryczeni - powiedział.

Po 24 meczach Podbeskidzie jest na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli z dorobkiem 21 punktów.

Czytaj też:
Kapustka podsumował szlagier ligi
Puchacz dogadany z nowym klubem

Źródło artykułu: