Arjen Robben jeszcze się nie skończył! Wrócił po 175 dniach, a teraz wiele zależeć będzie od jego żony

Eredivisie. Kontuzja polskiego stopera. Nie dokończył meczu

Arjen Robben wszedł na boisko w 78. minucie spotkania z SC Heerenveen. Jego FC Groningen przegrywał w tym momencie 0:1, ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 0:2.

Dla doświadczonego Holendra najważniejszy był jednak sam fakt powrot na boisko. Po raz ostatni zagrał 18 października ub. roku, później leczył kontuzję łydki. W grudniu ubolewał, że rehabilitacja nie przynosi oczekiwanych efektów.

- Dziś to był bonus, rodzaj nagrody. Przeszedłem długą drogę. Nie wiem, czy kiedykolwiek doświadczyłem tak trudnej rehabilitacji w mojej karierze - mówił Robben cytowany przez ESPN. - Ważnym czynnikiem było wsparcie otrzymane od ludzi. Kiedy ostatnio zobaczyłem, ile dostałem listów, maili, miłych słów... Nie mogłem po prostu przestać grać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka leciała, leciała i leciała. Gol z 90 metrów!

Kontrakt Robbena z Groningen wygasa 30 czerwca br. Wicemistrz świata z 2010 r. nie chciał przesądzać, czy zobaczymy go na boisku także w kolejnym sezonie. Jak zasugerował, wiele zależeć będzie od jego żony.

- Nie wiem, czy moja żona byłaby z tego powodu zadowolona. Najpierw zobaczmy, jak miną najbliższe tygodnie - dodał Robben.

Arjen Robben - były zawodnik m.in. Chelsea FC, Realu Madryt i Bayernu Monachium - ogłosił w 2019 r. zakończenie kariery. Rok później zdecydował się ją wznowić, wracając do FC Groningen - klubu, którego jest wychowankiem. W tym sezonie rozegrał tylko trzy spotkania w Eredivisie (łącznie przebywał na boisku przez 56 minut).

Czytaj także: Arjen Robben: Moja kariera dobiegła końca. Ten rok to już tylko bonus
Czytaj także: Eredivisie. Arjen Robben przemówił po kontuzji. Stanowcze słowa na temat przyszłości