Radosław Nawrot podał na łamach interia.pl, że Lech pogodził się z odejściem Tymoteusza Puchacza. Piłkarz poinformował, że porozumiał się z Unionem Berlin. Niemiecki klub zna oczekiwania finansowe zawodnika, jednak nic jeszcze nie jest dogadane z wielkopolskim klubem.
Zdaniem Nawrota, Niemcy muszą wydać na piłkarza 4 mln euro. To dużo jak dla berlińskiego klubu, dlatego Niemcy mają propozycję dla Lecha: chcą wypożyczyć Puchacza z prawem pierwokupu. Na to z kolei nie godzą się poznaniacy. Chcą tylko sprzedaży definitywnej i automatycznego wypożyczenia piłkarza do Lecha.
Słowa Puchacza o porozumieniu z Unionem zaskoczyły nowego trenera, Macieja Skorżę. Szkoleniowiec porozmawiał z zawodnikiem. - Chciałem usłyszeć od zawodnika, czy mogę na niego liczyć. Jestem zaskoczony całą sytuacją. W profesjonalnej piłce nie powinno to mieć miejsca. Wyjaśniliśmy sobie wiele spraw i mam nadzieję, że w sześciu ostatnich meczach trwającego sezonu, a także w nowym Tymek będzie dawał z siebie wszystko. Tak to widzę - powiedział Skorża.
Jeśli Lech nie porozumie się z Unionem, Puchacz i tak może odejść, bowiem ma także inne oferty. Skorża jednak liczy, że 22-letni piłkarz zostanie na kolejny sezon w Poznaniu. Puchacz ma umowę do 2023 roku.
Nagły zwrot w sprawie transferu Tymoteusza Puchacza. Maciej Skorża zaskoczył
Dyrektor TVP Sport kpił z piłkarza. "Jak strzelisz to Wieniawa twoja"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!