Superliga przeszła do historii, bo wiadomo, że w tej chwili nie ma szans, aby projekt został zrealizowany. Po ogromnej burzy na całym świecie większość klubów wycofała się z rozgrywek dla bogaczy. Najpierw zrobili to Anglicy, a potem w ich ślady poszli także Włosi, czy Atletico Madryt.
Real Madryt oficjalnie nie wycofał się z Superligi. W środę wieczorem głos zabrał Florentino Perez, który był gościem programu "El Larguero" w radiu Cadena SER. Szef "Królewskich" nie ukrywał rozczarowania.
- Jestem smutny i rozczarowany, bo pracowaliśmy nad tym projektem od około trzech lat i widocznie nie byliśmy w stanie go dobrze wytłumaczyć. Format Ligi Mistrzów jest przestarzały i interesujący dopiero od ćwierćfinałów. To nie działa, więc pomyśleliśmy, że możemy dać nowe rozgrywki, w których największe kluby w Europie będą ze sobą rywalizować od początku. Policzyliśmy wszystko i doszliśmy do wniosku, że każdy zarobi znacznie więcej - komentuje.
Okazuje się jednak, że Superliga wciąż może powstać. Perez zdradził, że nie można tak po prostu zmienić zdanie i "wypisać się" z projektu.
- Mylą się całkowicie ci, którzy uważają, że Superliga się skończyła. Niektóre kluby jeszcze się nie wycofały. W umowie zresztą jest jasny zapis, że nie możesz odejść - zdradza.
Szef Realu nie spodziewał się, że po ogłoszeniu planów europejskich bogaczy wybuchnie aż tak wielka afera. Ma żal przede wszystkim do władz UEFA, ale także jednego ze współzałożycieli Superligi.
- Był jeden klub w angielskiej grupie, który od początku nie był przekonany, ale nie powiem, kto to. Myślę, że z czasem zarazili tym innych. Chodzi o Amerykanów. Odeszli z powodu atmosfery. Zrobiono z tego show, jakbyśmy zrzucili bombę atomową. Może źle przedstawiliśmy nasz pomysł, ale nie dano nam okazji, by to zrobić. Nigdy nie widziałem takiej agresji ze strony prezesa UEFA i niektórych władz ligowych. Zachowywali się, jakbyśmy kogoś zabili, jakbyśmy zabili piłkę nożną, a my chcieliśmy ją uratować - mówi hiszpański działacz.
Co ciekawe, Perez jest przekonany, że kibice Realu nie mieliby nic przeciwko, żeby ich drużyna grała w Superlidze. Nie widzi także niczego złego w tym, że wcześniej nie zapytał ich o zdanie.
- Przecież oni nie są głupkami. Czy muszę pytać się kibiców, którego zawodnika kupić? Jeżeli powiem fanom Realu, że co tydzień będziemy grać z Barceloną lub Manchesterem United, to myślisz, że oni będą na "nie"? - komentuje.
W tej chwili nic nie wskazuje na to, że Superliga zgodnie z planem wystartuje już w sierpniu tego roku. Twórcy rozgrywek nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
ZOBACZ WIDEO: To dlatego Bayern i Borussia są poza Superligą. "Panów z Ameryki łatwo skusić pieniędzmi"
"Będą żyć ze wstydem". Kluby składają donosy na założycieli Superligi >>
Rewolucjoniści na stosie. Florentino Perez i Andrea Agnelli skompromitowani >>