Superliga nie powiedziała ostatniego słowa. Prezes Realu Madryt zdradza zaskakujący zapis

Getty Images / Oscar J. Barroso / AFP7 / Europa Press Sports / Na zdjęciu: Florentino Perez
Getty Images / Oscar J. Barroso / AFP7 / Europa Press Sports / Na zdjęciu: Florentino Perez

Florentino Perez udzielił pierwszego wywiadu po rozpadzie Superligi. Prezes Realu Madryt jest rozczarowany, bo wokół projektu stworzono atmosferę, "jakbyśmy zrzucili bombę atomową". Zapewnia jednak, że to jeszcze nie koniec.

Superliga przeszła do historii, bo wiadomo, że w tej chwili nie ma szans, aby projekt został zrealizowany. Po ogromnej burzy na całym świecie większość klubów wycofała się z rozgrywek dla bogaczy. Najpierw zrobili to Anglicy, a potem w ich ślady poszli także Włosi, czy Atletico Madryt.

Real Madryt oficjalnie nie wycofał się z Superligi. W środę wieczorem głos zabrał Florentino Perez, który był gościem programu "El Larguero" w radiu Cadena SER. Szef "Królewskich" nie ukrywał rozczarowania.

- Jestem smutny i rozczarowany, bo pracowaliśmy nad tym projektem od około trzech lat i widocznie nie byliśmy w stanie go dobrze wytłumaczyć. Format Ligi Mistrzów jest przestarzały i interesujący dopiero od ćwierćfinałów. To nie działa, więc pomyśleliśmy, że możemy dać nowe rozgrywki, w których największe kluby w Europie będą ze sobą rywalizować od początku. Policzyliśmy wszystko i doszliśmy do wniosku, że każdy zarobi znacznie więcej - komentuje.

Okazuje się jednak, że Superliga wciąż może powstać. Perez zdradził, że nie można tak po prostu zmienić zdanie i "wypisać się" z projektu.

- Mylą się całkowicie ci, którzy uważają, że Superliga się skończyła. Niektóre kluby jeszcze się nie wycofały. W umowie zresztą jest jasny zapis, że nie możesz odejść - zdradza.

Szef Realu nie spodziewał się, że po ogłoszeniu planów europejskich bogaczy wybuchnie aż tak wielka afera. Ma żal przede wszystkim do władz UEFA, ale także jednego ze współzałożycieli Superligi.

- Był jeden klub w angielskiej grupie, który od początku nie był przekonany, ale nie powiem, kto to. Myślę, że z czasem zarazili tym innych. Chodzi o Amerykanów. Odeszli z powodu atmosfery. Zrobiono z tego show, jakbyśmy zrzucili bombę atomową. Może źle przedstawiliśmy nasz pomysł, ale nie dano nam okazji, by to zrobić. Nigdy nie widziałem takiej agresji ze strony prezesa UEFA i niektórych władz ligowych. Zachowywali się, jakbyśmy kogoś zabili, jakbyśmy zabili piłkę nożną, a my chcieliśmy ją uratować - mówi hiszpański działacz.

Co ciekawe, Perez jest przekonany, że kibice Realu nie mieliby nic przeciwko, żeby ich drużyna grała w Superlidze. Nie widzi także niczego złego w tym, że wcześniej nie zapytał ich o zdanie.

- Przecież oni nie są głupkami. Czy muszę pytać się kibiców, którego zawodnika kupić? Jeżeli powiem fanom Realu, że co tydzień będziemy grać z Barceloną lub Manchesterem United, to myślisz, że oni będą na "nie"? - komentuje.

W tej chwili nic nie wskazuje na to, że Superliga zgodnie z planem wystartuje już w sierpniu tego roku. Twórcy rozgrywek nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

ZOBACZ WIDEO: To dlatego Bayern i Borussia są poza Superligą. "Panów z Ameryki łatwo skusić pieniędzmi"

"Będą żyć ze wstydem". Kluby składają donosy na założycieli Superligi >>

Rewolucjoniści na stosie. Florentino Perez i Andrea Agnelli skompromitowani >>

Źródło artykułu: