Jeśli Raków Częstochowa wygra Fortuna Puchar Polski, lokata, którą zajmuje obecnie beniaminek będzie premiowana występami w Europie. - Postawiliśmy sobie cel, żeby chociaż przez chwilę być tak wysoko i zrealizowaliśmy go. Ta 27. kolejka zostanie nam w pamięci na długo. Jesteśmy na 4. miejscu, coś niesamowitego. Cieszymy się przeogromnie. Odpowiedzieliśmy najlepiej jak się da na to, co wydarzyło się w meczu z Rakowem Częstochowa. Czuliśmy ogromny niedosyt, ale nadeszła druga szansa na zaatakowanie czołówki i chcieliśmy zrobić wszystko, by ją wykorzystać - powiedział trener Piotr Tworek.
Zieloni rozegrali jedno z lepszych spotkań w tym sezonie, przede wszystkim uniknęli wahań formy w przekroju 90 minut. - To były dwie bardzo równe połowy. Musieliśmy być uważni, bo Jagiellonia jest mocna z przodu. Był moment, w którym zaczęła stwarzać sytuacje, ale szybko to opanowaliśmy. Będziemy się bić o europejskie puchary do samego końca. Chcemy nadal zwyciężać i taki cel postawimy sobie w następnym spotkaniu z Pogonią Szczecin - dodał.
Szkoleniowiec białostoczan Rafał Grzyb nie miał żadnych powodów do radości. - Pierwsza część była w naszym wykonaniu bardzo słaba. Warta dominowała i stwarzała sytuacje. Dopiero po przerwie, gdy zrobiliśmy zmiany, coś stopniowo zaczęło się dziać. Jednak im dłużej ten mecz trwał, tym słabiej wyglądaliśmy. Wypracowaliśmy zdecydowanie mniej szans bramkowych niż w poprzednich spotkaniach - przyznał.
Przy krytyce własnego zespołu, opiekun Jagi docenił też walory przeciwnika. - Wygrała drużyna bardziej zdeterminowana. To zasłużone zwycięstwo Warty i gratuluję jej. Stosowała proste środki, ale to wystarczyło. Nam grało się ciężko, bo mieliśmy mnóstwo niedokładnych podań, przez co traciliśmy pewność siebie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!