Jak było z kontuzją Lewandowskiego? Lekarz kadry wyjaśnia

Robert Lewandowski musi uważać. To utrudniłoby mu pobicie rekordu Gerda Mullera

Robert Lewandowski uszkodził więzadła poboczne w prawym kolanie. Kontuzji nabawił się w meczu z Andorą (3:0) w eliminacjach MŚ 2022. Napastnik musiał zejść z boiska, a po szczegółowych badaniach okazało się, że będzie pauzował przez kilka tygodni.

Na portugalskiego trenera spadła krytyka. Nie brakowało osób, które twierdziły, że Paulo Sousa powinien dać odpocząć Lewandowskiemu w spotkaniu przeciwko słabej Andorze. Można było się spodziewać, że rywale będą nadrabiać swoje braki agresywną grą.

Kontuzja Lewandowskiego to wciąż temat, który rozgrzewa kibiców. Wokół tego narosło wiele teorii. Pikanterii dodawał fakt, że prezes Zbigniew Boniek przekonywał, że Lewandowski wróci do gry po kilkunastu dniach. Ostatecznie jego przerwa trwała kilka tygodni. Sprawę - w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" - wyjaśnił Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!

- Już na ławce, zaraz po tym jak zszedł z boiska, byłem przekonany, że to nie jest uraz, który się zagoi w dzień lub dwa. Robert miał minimalnie naderwane więzadło poboczne, obrzęk pojawił się po minucie. Mówiłem, że dziesięć-dwanaście dni przerwy wystarczy, ale Niemcy byli ostrożniejsi. I bardzo dobrze - powiedział Jaroszewski.

Czy Lewandowski - mimo urazu - mógł zagrać z Anglią? Jaroszewski przyznał, że tak, ale musiałby zostać spełniony jeden warunek. Jaki? - Gdybyśmy trzy dni później grali z Anglią o tytuł mistrza świata, to by wystąpił - nikt by go nie powstrzymał. Ale w tamtym wypadku nie chcieliśmy ryzykować - odpowiedział.

Napastnik w czasie absencji opuścił kilka ważnych spotkań, Bayern Monachium m.in. przegrał w dwumeczu Ligi Mistrzów z PSG. Polak nie ukrywa rozczarowania faktem, że nie mógł pomóc drużynie.

Sensacyjne informacje ws. Roberta Lewandowskiego. Polak zmieni klub?! >>

Dobra wiadomość dla Lewandowskiego. Nowy trener Bayernu stawia na atak >>