Były niemiecki piłkarz już w zeszłym roku przyznał się do prokuratorskich zarzutów dotyczących rozpowszechniania dziecięcej pornografii. Christophowi Metzelderowi za te czyny groziła kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Sąd w Duesseldorfie skazał Metzeldera na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Wyrok nie jest prawomocny.
W czasie śledztwa były reprezentant Niemiec potwierdził, że nie tylko był w posiadaniu dziecięcej pornografii, ale także wysyłał fotografie do trzech kobiet. Prokuratura ustaliła, że na jego telefonie było 297 plików. Wysłał 29 zdjęć i filmów o charakterze pornograficznym.
Zdjęcia i nagrania pokazywały czynności seksualne z udziałem nieletnich, w tym chłopców i dziewcząt nawet w wieku poniżej 10 lat. Jak informuje "Die Welt", agent piłkarza - Ulrich Sommer - tłumaczył, że jego klient szukał "seksualnego dreszczyku emocji" i "oczywiście nie jest pedofilem".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi
Śledztwo zostało wszczęte w 2019 roku. Wtedy po raz pierwszy przesłuchano Metzeldera. W trakcie przeszukań pomieszczeń mieszkalnych i biura piłkarza zabezpieczono nośniki danych, a następnie je przeanalizowano.
Gdy sprawa wyszła na jaw, Metzelder wycofał się ze wszystkich aktywności zawodowych. Zrezygnował także z uczestnictwa w kursie trenerskim organizowanym przez niemiecką federację.
Metzelder to wicemistrz świata z 2002 roku. Karierę piłkarską zakończył w 2013 roku. Grał m.in. dla Borussii Dortmund i Schalke 04 Gelsenkirchen. Za swoje sukcesy otrzymał Order Zasługi Kraju Nadrenii Północnej-Westfalii, a w 2017 roku został nagrodzony Federalnym Krzyżem Zasługi. Później zrzekł się tych odznaczeń.
Czytaj także:
Hiszpańskie piekło polskiego talentu. "Nie widzę w nim piłkarza ze ścisłego topu"
"Konkretna oferta na stole". Wokół Lewandowskiego robi się coraz ciekawiej!