Emocje w szatni Pogoni Szczecin. Kosta Runjaić: Nie widziałem jeszcze takiej reakcji
Piłkarze Pogoni Szczecin byli załamani po remisie 1:1 z Wartą Poznań. Drużyna prowadzona przez Kostę Runjaicia ponownie nie potrafiła wykorzystać licznych sytuacji podbramkowych. Piotr Tworek doceniał punkt zdobyty przy Twardowskiego.
- Jesteśmy niesamowicie zawiedzeni i załamani. W tym sezonie nie widziałem jeszcze takiej reakcji, takiego przeżywania straty punktów. W dwóch ostatnich spotkaniach byliśmy dużo lepsi od rywali, włożyliśmy sporo sił i zdobyliśmy zaledwie punkt - mówi Kosta Runjaić, trener Pogoni.
- Po meczu dość długo rozmawiałem z zespołem. Mieliśmy bardzo wysokie ambicje i zrealizowaliśmy prawie wszystko. Przeciwnik oddał jeden strzał i od razu zdobył bramkę. To, że nikt w szatni nie jest zadowolony z wyniku, jest dobrym znakiem. Zabrakło skuteczności. Musimy w większym stopniu wykorzystywać szanse, które kreujemy - dodaje Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera szczerze o sytuacji Konrada Poprawy. "Nie może mieć żadnych wątpliwości"Warta co prawda zdobyła prowadzenie na terenie Pogoni, ale nacieszyła się nim tylko przez sześć minut. Tak przed golem Makany Baku, jak również w końcówce spotkania głównie odpierała ataki Pogoni. Dlatego Piotr Tworek był zadowolony z punktu zdobytego w Szczecinie.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że jedziemy do zespołu dobrze zorganizowanego, poukładanego taktycznie, który umie utrzymywać się przy piłce i stwarzać sytuacje podbramkowe. W pierwszej połowie miało to potwierdzenie na boisku. Na początku przypominała pierwszą część z jesieni w Grodzisku - wspomina Tworek.
- Z czasem nasza gra wyglądała solidniej, ale Pogoń pozostała lepsza. Dlatego remis traktujemy jako zwycięski. Cieszymy się z punktu, bo wiemy ile nas kosztował. Mieliśmy problemy kadrowe, które spowodowały, że nie wszyscy zawodnicy zagrali na swoich pozycjach. Musieliśmy robić wszystko, żeby nie przegrać - podsumowuje szkoleniowiec beniaminka PKO Ekstraklasy.
Czytaj także: Stal się nie żegna. Zaskoczenie w Mielcu
Czytaj także: Stal Mielec uciekła spod topora. Włodzimierz Gąsior: Wydawało się, że "spuścili" nas z ligi