Dwóch policjantów odpowiada za śmierć piłkarza. Szokujące doniesienia w sprawie

Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Dalian Atkinson
Getty Images / Clive Brunskill / Na zdjęciu: Dalian Atkinson

Tą sprawą żyła cała Wielka Brytania. Dopiero po sześciu latach policjant odpowie za śmierć byłej gwiazdy Aston Villi Daliana Atkinsona. Na jaw wyszły ponadto szokujące fakty.

Do tragedii doszło 15 sierpnia 2016 roku w brytyjskim Telford. Do domu Daliana Atkinsona wezwano policję, a interwencja zakończyła się śmiercią byłego piłkarza Aston Villi.

Aż trzy lata trwało śledztwo w sprawie. Prokuratura postanowiła oskarżyć dwóch policjantów - jeden odpowie za zabójstwo, a drugi napaść powodującą uszkodzenia ciała.

Teraz na jaw wychodzą kolejne fakty dotyczące śmierci byłego piłkarza. Oskarżony o zabójstwo Benjamin Monk nie przyznaje się do winy. We wtorek, 4 maja 2021, pojawił się w sądzie, aby odpowiadać w sprawie.

Prokuratura twierdzi, że Monk używał paralizatora przez ponad pół minuty, sześciokrotnie dłużej niż wynosi standardowa procedura. Jak podaje "Daily Mail" Atkinson miał zostać dwukrotnie kopnięty w głowę. Uderzenie było tak silne, że but odcisnął się na czaszce zmarłego. Drugi policjant miał uderzyć pałką obezwładnionego piłkarza.

Dalian Atkinson zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, w tym niewydolnością nerek, nadciśnieniem i przerostem mięśnia sercowego. Policja pojawiła się w jego domu, ponieważ się awanturował.

Według patologów Atkinson przeżyłby, gdyby nie tak silne uderzenie paralizatorem i kopnięcia w głowę. Oskarżeni twierdzili natomiast, że byli uprawnieni do użycia siły.

Proces trwa. Wciąż nie wiadomo, jak zostaną ukarani policjanci. Dalian Atkinson grał zawodowo w latach 1985-2001. Najwięcej występów zaliczył w barwach Aston Villi, dla której grał przez cztery lata.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Złe wieści dla kibiców Stali. Klub nie uzyskał licencji
Hiszpan pożegnał się z Bayernem Monachium. Nie przedłuży kontraktu

Komentarze (0)