Dwóch piłkarzy skreślonych w Lechu Poznań. Wiemy co z gwiazdami zespołu

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Nika Kaczarawa (przy piłce)
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Nika Kaczarawa (przy piłce)

Dwóch piłkarzy już bez przyszłości w Lechu Poznań. Najbliższe tygodnie będą przy Bułgarskiej bardzo gorące, bo ważą się losy kilku innych zawodników, w tym gwiazd zespołu.

Nika Kaczarawa i Wasyl Kraweć - tej dwójki w "Kolejorzu" w przyszłym sezonie na pewno nie zobaczymy. Odejście Gruzina, który stracił całą wiosnę przez kontuzję, zapowiedział już oficjalnie Maciej Skorża. Ukrainiec natomiast dolał oliwy do ognia samobójczym golem w kompromitująco przegranym sobotnim spotkaniu 28. kolejki PKO Ekstraklasy ze Stalą Mielec (1:2).

Zarówno Kaczarawa, jak i Kraweć są do Lecha wypożyczeni do końca sezonu i klub nie zdecyduje się na ich wykup. Trener nie widzi ich bowiem w zespole.

Lech nie straci gwiazdy ataku

Najbardziej łakomym kąskiem na rynku transferowym jest Mikael Ishak. Szwed zdobył 19 bramek we wszystkich rozgrywkach i wzbudził zainteresowanie m. in. Unionu Berlin oraz 1.FSV Mainz 05. Jak ustaliły jednak WP SportoweFakty, jego odejście jest bardzo mało prawdopodobne.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera szczerze o sytuacji Konrada Poprawy. "Nie może mieć żadnych wątpliwości"

28-letni snajper odbył rozmowę z trenerem Skorżą, przyznał, że nie spieszy mu się do transferu, a sam klub obecnie nie jest skłonny do jego sprzedaży. Wszystko wskazuje więc na to, że "Kolejorz" nie straci najskuteczniejszego strzelca.

Wyszedł przed szereg, musiał przepraszać

Inaczej wygląda sytuacja z Tymoteuszem Puchaczem. 22-latek, którego umowa wygasa w połowie 2023 roku, rozmawiał z Unionem Berlin i choć dotąd na Bułgarską nie wpłynęła oficjalna oferta transferu, prezesi Lecha wkrótce się jej spodziewają. Jeśli będzie satysfakcjonująca, lewy obrońca opuści poznański klub.

Puchacz doprowadził ostatnio do sporego zamieszania, bowiem bez zgody "Kolejorza" pojechał do stolicy Niemiec na rekonesans i negocjacje kontraktowe. Później ogłosił chęć odejścia w mediach, co rozgniewało Macieja Skorżę. Obaj panowie spotkali się na indywidualnej rozmowie, podczas której zawodnik przeprosił trenera i zadeklarował pełne zaangażowanie do końca sezonu.

Puchacz nie ukrywa jednak, że chciałby zmienić pracodawcę, więc Lech nie będzie go na siłę zatrzymywał. Ruch jest teraz po stronie Unionu, który musi przesłać do stolicy Wielkopolski oficjalną ofertę. Dotąd tego nie zrobił.

Bez względu na to jak potoczy się przyszłość 22-latka, "Kolejorz" chce sprowadzić latem lewego defensora. To reakcja na odejścia Krawecia, po którym na tej pozycji panowałaby zbyt mała konkurencja - nawet przy ewentualnym pozostaniu w klubie Puchacza.

Talent do odbudowania

Kiepski rok ma za sobą Filip Marchwiński - jeszcze niedawno uważany za wielki talent, a dziś wtopiony w ligową szarzyznę. 19-latek grał bardzo nieregularnie (ma tylko 620 minut w PKO Ekstraklasie) i "Kolejorz" chce go odbudować.

Jak ustaliliśmy, może się to stać na wypożyczeniu. Definitywne odejście młodego pomocnika jest bardzo mało prawdopodobne, bo dziś Lech nie miałby szans solidnie na nim zarobić. Dlatego Marchwiński ma wrócić do formy przez jedną rundę w innej drużynie, a potem ponownie zameldować się przy Bułgarskiej, by odgrywać większą rolę w zespole Macieja Skorży.

Podczas najbliższego lata pracodawcy nie zmieni raczej Jakub Kamiński. To drugi po Puchaczu piłkarz, który mógłby ewentualnie liczyć na wielki transfer, ale władze klubu nie chcą go teraz sprzedawać. Może się to zmienić tylko jeśli do "Kolejorza" wpłynie oferta nie do odrzucenia - na miarę tej, którą rok temu złożyło Brighton and Hove Albion za Jakuba Modera. Wychowanek Warty opuścił Poznań za 11 mln euro.

Trener Maciej Skorża otrzymał wolną rękę. Po zakończeniu sezonu nie od razu uda się na urlop, lecz pozostanie w stolicy Wielkopolski i właśnie wtedy ma podjąć wszystkie kluczowe decyzje w kwestii kadry na nowy sezon.

Do rozstrzygnięcia pozostają losy m. in. Tomasza Dejewskiego, którego umowa wygasa 30 czerwca, a także Thomasa Rogne i Arona Johannssona. Oni są związani z "Kolejorzem" tylko do 31 grudnia.

Przyszłość norweskiego stopera stoi pod znakiem zapytania głównie ze względu na jego problemy z kontuzjami. Amerykanin natomiast wprowadził się nieźle, jednak po bramkach w ligowych meczach z Wartą Poznań (2:1) oraz Śląskiem Wrocław (1:0), ostatnio występował niewiele. Wkrótce trzeba będzie podjąć decyzję w kwestii aktywowania klauzuli przedłużenia o półtora roku jego obecnego kontraktu.

Czytaj także:
Sędziowie pobici przez piłkarza i prezesa klubu. "Zaj... cię szmaciarzu"
Tak może wyglądać kadra Polski na Euro 2020. Oni zyskają na zmianach

Źródło artykułu: