Tłum kibiców żegnał go pucharem i kwiatami, gdy opuszczał Jagiellonię Białystok. Nie było w tym jednak nic dziwnego, bo choć Artur Płatek prowadził jej piłkarzy zaledwie rok, to zapisał się w historii. To pod jego wodzą zespół po ponad dekadzie wrócił do PKO Ekstraklasy.
Po kilkunastu latach 50-latek może wrócić do podlaskiego klubu. Już jakiś czas temu "Przegląd Sportowy" informował, że jako dyrektora sportowego widziałby go jeden z udziałowców Wiesław Wołoszyn. - Taki pomysł rzeczywiście gdzieś się pojawił, ale nie ma żadnych konkretów i trudno mówić o jego realizacji - usłyszeliśmy nieoficjalnie od innej osoby powiązanej z zarządem.
Błyskawicznie przekonał kibiców
Płatek pracował w Jagiellonii w latach 2007-08 jako trener. Przejął zespół w ówczesnej II lidze, gdy ten po słabym starcie rundy wiosennej zaczął odstawać od czołówki i w efekcie zdecydował się na rozstanie z Ryszardem Tarasiewiczem. Miał niewielkie doświadczenie, pracował wcześniej jedynie jako asystent. Taka decyzja spotkała się więc wówczas ze średnim odbiorem u kibiców, ale ten szybko ich do siebie przekonał. I to na tyle, że do dziś wspominają go z dużym sentymentem.
ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"
Płatek od początku pokazał, że ma plan na Jagiellonię. Poskładał rozbitą drużynę, poprawił jej grę. Dodatkowo do gry w ostatnich kolejkach namówił byłego reprezentanta Polski Tomasza Wałdocha, a z nim na boisku rywale w ogóle nie strzelali goli! Dlatego też dzięki regularnemu punktowaniu w kolejnych meczach przypieczętowano awans do Ekstraklasy jeszcze przed końcem rozgrywek.
Jagiellonia pod wodzą Płatka wróciła do Ekstraklasy po 14 latach spędzonych na niższych szczeblach i przez pierwsze półrocze radziła sobie nieźle. Nie grała może porywająco, ale walecznie i dość skutecznie. Punktowała w meczach, gdzie tego oczekiwano. Potrafiła też zaskoczyć jak choćby w starciach z Lechem Poznań (4:2) czy Legią Warszawa (0:0). W połowie sezonu zajmowała więc 9. miejsce, a wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku. W zimowym oknie transferowym pojawił się jednak spory zgrzyt, a po nim wszystko się zepsuło...
Niesnaski z Kuleszą
Na początku 2008 roku we władzach Jagi pojawił się jej obecny prezes Cezary Kulesza, który wówczas przejął rolę dyrektora sportowego i odpowiadał za politykę transferową. Płatek chciał poprawić jakość zespołu, a do tego potrzebował sprowadzenia nowych graczy. Działacze uznali natomiast, że realizacja planu jakim było utrzymanie raczej jest już pewna i nie byli chętni do wydawania jakichkolwiek pieniędzy. W efekcie drużyna zamiast wzmocnić się osłabiła, co nieomal doprowadziło do złożenia dymisji przez szkoleniowca i zakończenia dość owocnej na tamten czas współpracy.
Ostatecznie Płatek postanowił zostać w Jagiellonii, ale nic już nie było jak wcześniej. Runda wiosenna okazała się kompletną klapą. Co prawda tuż przed końcem okna transferowego zespół został nieco wzmocniony, ale nie byli to gracze o jakich chodziło szkoleniowcowi. Na jego nieszczęście zawodzili też doświadczeni zawodnicy, pojawiły się także problemy pozasportowe i w 9 meczach udało się zdobyć zaledwie 4 punkty. Poważne zagrożenie spadkiem poskutkowało decyzją o rozstaniu ze strony klubowych władz. Ku rozczarowaniu trenera i kibiców.
Po późniejszych wypowiedziach Płatka w mediach można było zauważyć, że miał on żal do niektórych działaczy Jagiellonii o kilka rzeczy jakie miały doprowadzić do negatywnej sytuacji. I o ile na przykład chwalił jakość współpracy z Prezesem Rady Nadzorczej Wojciechem Strzałkowskim, o tyle wyraźnie unikał tematu stosunków z Kuleszą.
Powrót zależny od kilku czynników
Po opuszczeniu Jagiellonii Płatek pracował jako pierwszy trener w Cracovii, Pogoni Szczecin i Warcie Poznań. Nigdzie nie osiągnął jednak sukcesów. Dużo lepiej poszło mu natomiast po zmianie zawodu. W 2012 roku został skautem Borussii Dortmund, gdzie zyskał markę prawdziwego fachowca. Pod koniec 2018 roku zaczął dodatkowo kierować pionem sportowym Górnika Zabrze.
3,5-letnia przygoda Płatka ze śląskim klubem jest oceniana średnio. Szczególnie po ostatnim czasie. Negatywnie mówi się o okienkach transferowych w tym sezonie, a dodatkowo atmosferę podgrzewają ponoć niezbyt dobre stosunki z trenerem Marcinem Broszem. Dlatego niewykluczone, że mimo umowy ważnej do 30 czerwca 2022 roku już po obecnych rozgrywkach zostanie zwolniony.
Według naszych ustaleń, gdyby Płatek odszedł z Górnika to byłaby opcja aby Jagiellonia zatrudniła go w charakterze dyrektora sportowego. Najwięcej w tej kwestii zależy jednak od tego kto z udziałowców będzie miał wówczas największą siłę przebicia w klubie. Kulesza bowiem już od jakiegoś czasu trzyma się nieco z boku z uwagi na zbliżające się wybory prezesa PZPN, a wśród chętnych na jego miejsce zgodności brak. Część uważa, że do decyzji o sprowadzaniu nowych piłkarzy wystarczy stworzony niedawno Dział Analiz i Skautingu oraz kierujący nim Gerard Juszczak. Część jest natomiast zdania, że przydałby się ktoś z odpowiednią renomą i doświadczeniem na rynku aby ostatecznie decydować wraz ze sztabem szkoleniowym o transferach. Sytuacja powinna się wyjaśnić na przestrzeni najbliższych tygodni po zakończeniu sezonu.
W tej chwili priorytetem dla Jagiellonii jest znalezienie trenera, który poprowadzi zespół od nowego sezonu. Tu jednak wciąż daleko od wiążących decyzji, a u działaczy nadal nie widać jasnego pomysłu.
Mecz Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok już w piątek 7 maja o godz. 18. Transmisja na kanałach Canal+ Sport i nSport+, a relację tekstową można będzie śledzić u nas TUTAJ.