Powrót trenera, który podbił serca kibiców Jagiellonii?! Jest taki pomysł

Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / Na zdjęciu: Artur Płatek
Newspix / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA / Na zdjęciu: Artur Płatek

Z Jagiellonią Białystok odniósł największy sukces w karierze trenerskiej, a kibice wciąż darzą go sentymentem. Po latach pojawiła się szansa na powrót Artura Płatka, choć na inne stanowisko. WP SportoweFakty zbadały na ile realna jest taka opcja.

Tłum kibiców żegnał go pucharem i kwiatami, gdy opuszczał Jagiellonię Białystok. Nie było w tym jednak nic dziwnego, bo choć Artur Płatek prowadził jej piłkarzy zaledwie rok, to zapisał się w historii. To pod jego wodzą zespół po ponad dekadzie wrócił do PKO Ekstraklasy.

Po kilkunastu latach 50-latek może wrócić do podlaskiego klubu. Już jakiś czas temu "Przegląd Sportowy" informował, że jako dyrektora sportowego widziałby go jeden z udziałowców Wiesław Wołoszyn. - Taki pomysł rzeczywiście gdzieś się pojawił, ale nie ma żadnych konkretów i trudno mówić o jego realizacji - usłyszeliśmy nieoficjalnie od innej osoby powiązanej z zarządem.

Błyskawicznie przekonał kibiców

Płatek pracował w Jagiellonii w latach 2007-08 jako trener. Przejął zespół w ówczesnej II lidze, gdy ten po słabym starcie rundy wiosennej zaczął odstawać od czołówki i w efekcie zdecydował się na rozstanie z Ryszardem Tarasiewiczem. Miał niewielkie doświadczenie, pracował wcześniej jedynie jako asystent. Taka decyzja spotkała się więc wówczas ze średnim odbiorem u kibiców, ale ten szybko ich do siebie przekonał. I to na tyle, że do dziś wspominają go z dużym sentymentem.

ZOBACZ WIDEO: Polski trener od lat wszystko dokładnie zapisuje. "Sporządzam książkę co pół sezonu"

Płatek od początku pokazał, że ma plan na Jagiellonię. Poskładał rozbitą drużynę, poprawił jej grę. Dodatkowo do gry w ostatnich kolejkach namówił byłego reprezentanta Polski Tomasza Wałdocha, a z nim na boisku rywale w ogóle nie strzelali goli! Dlatego też dzięki regularnemu punktowaniu w kolejnych meczach przypieczętowano awans do Ekstraklasy jeszcze przed końcem rozgrywek.

Jagiellonia pod wodzą Płatka wróciła do Ekstraklasy po 14 latach spędzonych na niższych szczeblach i przez pierwsze półrocze radziła sobie nieźle. Nie grała może porywająco, ale walecznie i dość skutecznie. Punktowała w meczach, gdzie tego oczekiwano. Potrafiła też zaskoczyć jak choćby w starciach z Lechem Poznań (4:2) czy Legią Warszawa (0:0). W połowie sezonu zajmowała więc 9. miejsce, a wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku. W zimowym oknie transferowym pojawił się jednak spory zgrzyt, a po nim wszystko się zepsuło...

Niesnaski z Kuleszą

Na początku 2008 roku we władzach Jagi pojawił się jej obecny prezes Cezary Kulesza, który wówczas przejął rolę dyrektora sportowego i odpowiadał za politykę transferową. Płatek chciał poprawić jakość zespołu, a do tego potrzebował sprowadzenia nowych graczy. Działacze uznali natomiast, że realizacja planu jakim było utrzymanie raczej jest już pewna i nie byli chętni do wydawania jakichkolwiek pieniędzy. W efekcie drużyna zamiast wzmocnić się osłabiła, co nieomal doprowadziło do złożenia dymisji przez szkoleniowca i zakończenia dość owocnej na tamten czas współpracy.

Ostatecznie Płatek postanowił zostać w Jagiellonii, ale nic już nie było jak wcześniej. Runda wiosenna okazała się kompletną klapą. Co prawda tuż przed końcem okna transferowego zespół został nieco wzmocniony, ale nie byli to gracze o jakich chodziło szkoleniowcowi. Na jego nieszczęście zawodzili też doświadczeni zawodnicy, pojawiły się także problemy pozasportowe i w 9 meczach udało się zdobyć zaledwie 4 punkty. Poważne zagrożenie spadkiem poskutkowało decyzją o rozstaniu ze strony klubowych władz. Ku rozczarowaniu trenera i kibiców.

Po późniejszych wypowiedziach Płatka w mediach można było zauważyć, że miał on żal do niektórych działaczy Jagiellonii o kilka rzeczy jakie miały doprowadzić do negatywnej sytuacji. I o ile na przykład chwalił jakość współpracy z Prezesem Rady Nadzorczej Wojciechem Strzałkowskim, o tyle wyraźnie unikał tematu stosunków z Kuleszą.

Powrót zależny od kilku czynników

Po opuszczeniu Jagiellonii Płatek pracował jako pierwszy trener w Cracovii, Pogoni Szczecin i Warcie Poznań. Nigdzie nie osiągnął jednak sukcesów. Dużo lepiej poszło mu natomiast po zmianie zawodu. W 2012 roku został skautem Borussii Dortmund, gdzie zyskał markę prawdziwego fachowca. Pod koniec 2018 roku zaczął dodatkowo kierować pionem sportowym Górnika Zabrze.

3,5-letnia przygoda Płatka ze śląskim klubem jest oceniana średnio. Szczególnie po ostatnim czasie. Negatywnie mówi się o okienkach transferowych w tym sezonie, a dodatkowo atmosferę podgrzewają ponoć niezbyt dobre stosunki z trenerem Marcinem Broszem. Dlatego niewykluczone, że mimo umowy ważnej do 30 czerwca 2022 roku już po obecnych rozgrywkach zostanie zwolniony.

Według naszych ustaleń, gdyby Płatek odszedł z Górnika to byłaby opcja aby Jagiellonia zatrudniła go w charakterze dyrektora sportowego. Najwięcej w tej kwestii zależy jednak od tego kto z udziałowców będzie miał wówczas największą siłę przebicia w klubie. Kulesza bowiem już od jakiegoś czasu trzyma się nieco z boku z uwagi na zbliżające się wybory prezesa PZPN, a wśród chętnych na jego miejsce zgodności brak. Część uważa, że do decyzji o sprowadzaniu nowych piłkarzy wystarczy stworzony niedawno Dział Analiz i Skautingu oraz kierujący nim Gerard Juszczak. Część jest natomiast zdania, że przydałby się ktoś z odpowiednią renomą i doświadczeniem na rynku aby ostatecznie decydować wraz ze sztabem szkoleniowym o transferach. Sytuacja powinna się wyjaśnić na przestrzeni najbliższych tygodni po zakończeniu sezonu.

W tej chwili priorytetem dla Jagiellonii jest znalezienie trenera, który poprowadzi zespół od nowego sezonu. Tu jednak wciąż daleko od wiążących decyzji, a u działaczy nadal nie widać jasnego pomysłu.

Mecz Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok już w piątek 7 maja o godz. 18. Transmisja na kanałach Canal+ Sport i nSport+, a relację tekstową można będzie śledzić u nas TUTAJ.

Źródło artykułu: