"Broniłem się, jak mogłem, by nie przejść na tamten świat". Były wiceminister edukacji i sportu apeluje ws. szczepień

Twitter / Wieslaw_Wilczyn / Na zdjęciu: Wiesław Wilczyński
Twitter / Wieslaw_Wilczyn / Na zdjęciu: Wiesław Wilczyński

- Nigdy nie zapomnę lekarzom tego, że uratowali mi życie. Stoczyli ogromną walkę - mówi wzruszony Wiesław Wilczyński. Sportowy menadżer zdradził, co pomogło mu, gdy walczył o życie przez COVID-19, oraz apeluje: kto tylko może, niech się szczepi.

W tym artykule dowiesz się o:

Szykował się do szczepienia, miał przyjąć pierwszą dawkę. Nie zdążył. Wiesław Wilczyński, były wiceminister edukacji i sportu, założyciel piłkarskiej szkółki Barcelony w Warszawie, były szef sportu w stolicy, zakaził się koronawirusem. Od 5 tygodni jest w szpitalu. Przez kilka dni był na OIOM-ie. Walczył o życie.

Gdy publicznie poinformował o chorobie, zadzwoniliśmy do niego. - Jestem jeszcze słaby, proszę o kontakt za kilka dni - powiedział. Jego stan zdrowia jest coraz lepszy i znalazł czas, by opowiedzieć, jak trudną drogę przechodzi od kilku tygodni.

Bronił się, jak tylko mógł

Było na tyle źle, że został przyjęty do szpitala Lux Medu w Warszawie. Trafił na oddział covidowy. Stan jednak dalej pogarszał się. Lekarze rozpoczęli walkę o jego życie. - Gdy trafiałem na OIOM, nie miałem już pełnej świadomości. Zdawałem sobie jednak sprawę, że jest ze mną bardzo źle - wspomina.

Batalia o jego życie zakończyła się sukcesem. - Personel medyczny przyznał, że broniłem się jak tylko mogłem, by nie przejść na tamten świat - podkreślił. Są duże szanse na to, że za kilka dni wróci do domu po kilkutygodniowym pobycie w szpitalu.

Wcześniej niewiele wskazywało na to, że koronawirus może zaatakować go aż tak mocno. - Nie chorowałem poważnie. Nie palę papierosów, nie biorę używek, uprawiam regularnie sport, a mimo to byłem w bardzo ciężkim stanie. To choroba, która może zaatakować każdego. Nie ważne, czy jesteś młody, zdrowy, czy wcześniej chorowałeś, czy nie - podkreśla Wiesław Wilczyński.

Nie dam ci wygrać

W szpitalu jego najbliższymi stał się personel medyczny: lekarze, pielęgniarki, sanitariusze. Wszyscy zabezpieczeni kombinezonami. Z najbliższą rodziną i przyjaciółmi utrzymywał kontakt telefoniczny. - Dla żony świadomość, że mąż walczy o życie, była bardzo trudna. Schudła ponad 6 kg. Czułem jednak od niej ogromne wsparcie, tak samo jak od przyjaciół. Dawali mi energię, kopa do walki - wyznaje.

Ogromną rolę odegrało również nastawienie. Sport nauczył Wiesława Wilczyńskiego, że nigdy nie można się poddawać. Gdy koronawirus zaatakował ze zdwojoną siłą, podniósł rzuconą mu przez los rękawicę i stanął do walki. - Powiedziałem mu, że się nie dam, że muszę z nim wygrać. Wierzyłem, że pokonam chorobę, nawet przez chwilę nie zwątpiłem. Przede mną jeszcze daleka droga, długa rehabilitacja, ale ten pierwszy najważniejszy krok już wykonałem - podkreśla.

Bohaterowie z Lux Medu

W jego zwycięstwie nad koronawirusem wielki wkład miał cały personel medyczny. - To są prawdziwi bohaterowie walki z epidemią - przyznaje. Gdy opuścił oddział intensywnej terapii lekarze, pielęgniarki i salowe cieszyli się ogromnie. Przypominało to radość drużyny, która wygrała mecz. - Tak jak zespół musi na boisku włożyć wielki wysiłek w triumf, tak samo cały personel medyczny Lux Medu stoczył ogromną walkę o moje życie. Wygraliśmy i będę im za to ogromnie wdzięczny do końca życia. Dziękuję wszystkim. Nigdy im tego nie zapomnę - mówi łamiącym głosem.

W ostatnich tygodniach sytuacja pandemiczna w Polsce uległa poprawie. Liczba dziennych zakażeń spadła, zdecydowanie mniej osób przebywa w szpitalach, program szczepień przyspiesza. Koronawirus nie odszedł jednak w zapomnienie. Wciąż jest w środowisku i trzeba zachować czujność. Jedyny sposób, by raz na zawsze się z nim uporać, to szczepienia.

- Chciałbym zaapelować: kto tylko może, niech się szczepi. Mi tak niewiele zabrakło, by już przyjąć szczepionkę. Późniejsza historia z moją walką o życie niech będzie przestrogą, że nie ma żartów. Tylko szczepienie pozwoli wygrać z covidem i uniknąć dramatów kolejnych osób. Szczepmy się, to nic nie kosztuje, a pozwoli wrócić do normalności, do pełnego cieszenia się życiem - podkreśla na koniec Wiesław Wilczyński.

Czytaj także:
Polski kolarz wycofany z Giro d'Italia! Ma niepokojące objawy po COVID-19
Koronawirus w Himalajach. Radykalny krok Chin ws. wejścia na Mount Everest

Źródło artykułu: