PKO Ekstraklasa. Jagiellonia zrehabilitowała się za sezon. Zabrała Lechii puchary po ekscytującej końcówce

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu od lewej: Konrad Wrzesiński i Zarko Udovicic
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu od lewej: Konrad Wrzesiński i Zarko Udovicic

Jagiellonia Białystok pokonała Lechię Gdańsk 2:1, pozbawiając ją szans na grę w europejskich pucharach. Na Podlasiu sędzia nie uznał dwóch bramek Flavio Paixao, który raz zagrywał piłkę ręką, a w doliczonym czasie gry był na minimalnym spalonym.

Stawka meczu w Białymstoku była jasna - drużyna Jagiellonii grała przed własną publicznością o zachowanie twarzy po straconym sezonie. Fani z Białegostoku wywiesili nawet transparent "Wspaniały był to sezon, nie zapomnę go nigdy", który w sposób ironiczny podsumował ostatnie miesiące. Lechia musiała wygrać, żeby mieć szanse na europejskie puchary.

Bardzo szybko jednak piłkarze Jagiellonii obnażyli problemy Lechii Gdańsk. Obronie urwał się Bartosz Bida, który został sfaulowany przez Dusana Kuciaka. Arbiter nie mógł podjąć innej decyzji - przyznał rzut karny, który na bramkę zamienił Jakov Puljić.

Piłkarze Lechii mieli szansę na wyrównanie. Najlepszą okazję zmarnował Żarko Udovicić, który po podaniu Josepha Ceesaya strzelał głową z metra, a przerzucił piłkę nad poprzeczką! Osiem minut później po dośrodkowaniu Udovicicia, piłkę skierował do bramki Flavio Paixao. Jak jednak pokazały powtórki, odbiła mu się ona jeszcze od ręki. Wideoweryfikacja skutecznie to wyłapała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia nabrał się na jawne oszustwo

Gdańszczanie mogli sobie pluć w brodę, gdyż gdyby to Lechia prowadziła, to ona po 45 minutach byłaby na upragnionym 4. miejscu, gdyż w tym czasie Piast Gliwice przegrywał 1:3 z Wisłą Kraków. Gdańską drużynę czekały poważne rozmowy w szatni.

Podczas przerwy spadł ulewny deszcz, co miało olbrzymi wpływ na jakość gry obu zespołów. Przez długi czas piłkarze nie mogli stworzyć składnej akcji, chociaż groźne strzały oddawali Puljić i Paixao. W końcu bardzo sprytny strzał oddał Karol Fila. Boczny obrońca korzystając z tego, że nikt go nie atakował oddał płaski strzał z dystansu. Xavier Dziekoński nie był dobrze ustawiony i Lechia wyrównała stan meczu! Do pełni szczęścia potrzebowała jednak jeszcze jednego gola.

Lechia Gdańsk dążyła do zdobycia kolejnej bramki, jednak była zbyt mało konkretna w polu karnym rywala. Po tym jak gdańszczanie się już bardziej odkryli, pierwszą akcję ofensywną od długich minut przeprowadzili gospodarze. Tomas Prikryl rozegrał piłkę z Jesus Imaz i sam zakończył akcję zdobywając bramkę na 2:1!

Piotr Stokowiec dopiero po stracie drugiej bramki zdecydował się na przeprowadzenie zmian, jednak gdańszczanie nie zdołali już odpowiedzieć. Jeszcze w doliczonym czasie gry piłkę do bramki Jagiellonii posłał Paixao, jednak był na minimalnym spalonym! Jak isę okazuje, gdyby Portugalczyk był pół metra dalej, Lechia awansowałaby do europejskich pucharów. Jagiellonia wygrała 2:1, natomiast Lechia straciła swoją szansę, gdyż inne wyniki ułożyły się pod gdańszczan. Puchary nad morzem? Nie tym razem.

Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 2:1 (1:0)
1:0 - Jakov Puljić 9' (k.)
1:1 - Karol Fila 61'
2:1 - Tomas Prikril 79'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Xavier Dziekoński - Tomas Prikril, Bogdan Tiru (46' Bartosz Kwiecień), Błażej Augustyn (75' Ariel Borysiuk), Bojan Nastić - Jakub Orpik (61' Jesus Imaz), Martin Pospisil - Konrad Wrzesiński (46' Maciej Makuszewski), Przemysław Mystkowski, Bartosz Bida - Jakov Puljić (72' Fedor Cernych).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (85' Mykoła Musolitin), Bartosz Kopacz, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Tomasz Makowski (79' Kristers Tobers), Maciej Gajos (88' Jakub Kałuziński), Jarosław Kubicki - Żarko Udovicić (85' Egy Maulana Vikri), Flavio Paixao, Joseph Ceesay (79' Mateusz Żukowski).

Żółte kartki: Bida, Pulić, Mystkowski (Jagiellonia), Maloca, Ceesay (Lechia).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 4 572.

Komentarze (1)
avatar
Jerzy Gondol
16.05.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Var ukradł Lechii puchary. Przy pierwszej bramce Bida przyjął piłkę ręką, więc nie powinno być karnego. Przy bramce Flavio nie ma pewności że zagrał piłkę ręką, bo to mogła być ręka obrońcy. Na Czytaj całość