W ostatnim kwadransie pierwszej odsłony padły aż cztery bramki. Strzelanie rozpoczął Lukas Lerager, następnie drużyna gości objęła prowadzenie po golach Sory'ego Kaby i Alexandera Scholza.
Jeszcze przed zejściem do szatni, bramkarza drużyny przeciwnej pokonał Kamil Wilczek. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale sędzia nie uznał gola Jonasa Winda.
Wind dopiął swego w 76. minucie. Dion Cools został ukarany czerwoną kartką i napastnik wykorzystał rzut karny. Ostatnie słowo należało do Mohammeda Daramy'ego. W ostatecznym rozrachunku FC Kopenhaga wygrała 4:2 z FC Midtjylland.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie miało prawa się udać! Niesamowity trik gwiazdy
Wilczek opuścił plac gry w 57. minucie. W bieżącym sezonie trzykrotny reprezentant Polski wystąpił łącznie w 26 meczach, jego dorobek to dziesięć bramek oraz jedna asysta.
FC Midtjylland utrzymało się na fotelu lidera ligi duńskiej. Klub Wilczka jest aktualnie na najniższym stopniu podium i ma tylko dwa oczka straty do rywala. W najbliższy poniedziałek (24 maja) FC Kopenhaga zagra na wyjeździe z Randers FC.
FC Kopenhaga - FC Midtjylland 4:2 (2:2)
1:0 - Lukas Lerager 30'
1:1 - Sory Kaba 34'
1:2 - Alexander Scholz 41'
2:2 - Kamil Wilczek 44'
3:2 - Jonas Wind (k.) 76'
4:2 - Mohammed Daramy 87'
Czytaj także:
Grzegorz Krychowiak mistrzowsko odpowiedział internaucie. "Jeszcze nie tęsknimy za sobą"
Arsenal wygrał rzutem na taśmę. Europejskie puchary wciąż są realne