Arsenal wygrał rzutem na taśmę. Europejskie puchary wciąż są realne

PAP/EPA / Justin Setterfield / Na zdjęciu: piłkarze Arsenalu FC
PAP/EPA / Justin Setterfield / Na zdjęciu: piłkarze Arsenalu FC

Arsenal musiał wygrać mecz z Crystal Palace, choć zadanie nie należało do najłatwiejszych. Spotkanie udało się rozstrzygnąć dopiero w doliczonym czasie gry. Dubletem popisał się Nicolas Pepe.

Arsenal notował naprawdę dobrą końcówkę sezonu, co pozwalało zachować szansę nawet na grę w Lidze Europy w przyszłym sezonie. "Kanonierów" czekał w 37. kolejce Premier League trudny wyjazd na Selhurst Park. Choć Crystal Palace ma pewny środek tabeli, to traktowało starcie z Arsenalem naprawdę poważnie. Chciało godnie pożegnać Roya Hodgsona, który żegna się z "Orłami" po czterech latach pracy. Na dodatek to derby Londynu, a na trybuny wrócili kibice.

Pierwsza część spotkania przebiegała pod dyktando Arsenalu. Bardzo aktywni byli Pierre-Emerick Aubameyang i Bukayo Saka, którzy regularnie nękali obrońców. Jednak to nie oni dali prowadzenie, a Nicolas Pepe, który w 35. minucie zamknął niskim strzałem dobre dośrodkowanie Kierana Tierneya. Gospodarze za to rzadko kiedy wychodzili z własnej połowy, ale jak już grali piłką, to od razu tworzyli zagrożenie. Wilfried Zaha i Christian Benteke z łatwością urywali się obrońcom gości, ale brakowało im pewności i precyzji w polu karnym.

W drugiej części Arsenal grał piłką przez pierwsze kilkanaście minut dość zachowawczo. Czuć było, że "The Gunners" obawiają się kontrataków rywala. Crystal Palace wyrównało jednak w 62. minucie. Benteke doskoczył do centry Androsa Townsenda i mocnym strzałem głową pokonał bramkarza. Po tej akcji gospodarze zaczęli przejmować inicjatywę. Wprowadzali chaos w szeregi obronne przeciwnika, ale Bernd Leno zachowywał jednak czujność.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia nabrał się na jawne oszustwo

Do końca meczu trwała dość nieśmiała wymiana ciosów. Zaha często szukał rajdów i próbował kilka razy wymusić rzut karny, ale sędzia nie dawał się nabrać. Arsenal za wszelką cenę chciał wjechać z piłką do bramki i zrobił to w doliczonym czasie gry. Gabriel Martinelli dobiegł do dośrodkowania z prawej strony, uciekł obrońcy, szczęśliwie przelobował bramkarza i wbił piłkę do pustej siatki. Chwilę później gospodarzy dobił Pepe, ustalając wynik na 3:1.

"Kanonierzy" wygrali ten mecz rzutem na taśmę. Potrzebowali tego zwycięstwa, jeśli chcieli wciąż liczyć się w walce o europejskie puchary. Wszystko rozstrzygnie zatem ostatnia kolejka.

Crystal Palace - Arsenal FC 1:3 (0:1)
0:1 - Nicolas Pepe 35'
1:1 - Christian Benteke 62'
1:2 - Gabriel Martinelli 90+1'
1:3 - Nicolas Pepe 90+5'

Wyniki meczów Premier League z godziny 19:00:

Tottenham Hotspur - Aston Villa 1:2 (1:2)
1:0 - Steven Bergwijn 6'
1:1 - Sergio Reguilon (sam.) 20'
1:2 - Ollie Watkins 39'

Everton - Wolverhampton Wanderers 1:0 (0:0)
1:0 - Richarlison 48'

Newcastle United - Sheffield United 1:0 (1:0)
1:0 - Joseph Willock 45+4'

Czytaj też:
Czy to koniec kariery Hodgsona?
Moder zbiera pochwały w Anglii

Komentarze (0)