US Lecce przystąpiło do drugiego spotkania z Venezia FC po porażce 0:1 w mieście gondoli. Na Stadio Via del Mare gospodarze mieli gonić przeciwnika, to ich akcje stały wyżej przed rozpoczęciem dwumeczu, ale niska forma z końcówki sezonu zasadniczego przeniosła się również na baraże.
Po stracie gola na 0:1 w czasie doliczonym do pierwszej połowy rewanżu Lecce potrzebowało trzech bramek do odwrócenia losu rywalizacji. Drużyna z południa Italii przystąpiła do natarcia, którego efektem było wyrównanie Stefano Pettinariego. Końcówka mogła być interesująca, gdyby Marco Mancosu wykorzystał rzut karny. Nie zrobił tego i wynik 1:1 nie zmienił się do ostatniego gwizdka Massimiliano Irratiego.
Mariusz Stępiński i Marcin Listkowski spędzili mecz na ławce rezerwowych. Zakończony sezon był bardziej udany dla napastnika Lecce, który strzelił dziewięć goli, a przy trzech asystował.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie miało prawa się udać! Niesamowity trik gwiazdy
W tej sytuacji wiadomo, że trzecim beniaminkiem we włoskiej elicie będzie drużyna bez Polaka w kadrze. Venezia FC zmierzy się w finale baraży prawdopodobnie z US Cittadellą, która zwyciężyła 3:0 z Monzą w pierwszym meczu półfinałowym. Wcześniej awansowali Empoli FC, którego pomocnikiem jest Szymon Żurkowski, a także Salernitana z Patrykiem Dziczkiem, Tomaszem Kupiszem i Pawłem Jaroszyńskim w składzie.
US Lecce - Venezia FC 1:1 (0:1)
0:1 - Mattia Aramu (k.) 45'
1:1 - Stefano Pettinari 66'
W 81. minucie Marco Mancosu nie wykorzystał rzutu karnego. Strzelił niecelnie.
Pierwszy mecz: 0:1. Awans: Venezia FC
Czytaj także: Brat nie pomógł bratu. Klub Kamila Glika wyrzucony z ligi
Czytaj także: Koszmar nie powrócił. Strzał Piotra Zielińskiego dał spokój Napoli