Jest reakcja Polonii Warszawa na oskarżenia Jagiellonii Białystok. "To zawodnicy Jagiellonii sprowokowali sytuację"

Agencja Gazeta / Kuba Atys  / Na zdjęciu: mecz na stadionie Polonii Warszawa
Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: mecz na stadionie Polonii Warszawa

- To zawodnicy Jagiellonii sprowokowali sytuację - przekazał Paweł Olczak z Akademii Piłkarskiej MKS Polonii Warszawa. Tym samym stołeczny klub odpowiedział na oskarżenia ze strony rywali po meczu Centralnej Ligi Juniorów U-17.

Podczas meczu Centralnej Ligi Juniorów  U-17 pomiędzy akademiami Polonii Warszawa i Jagiellonii Białystok miało dojść do skandalu. Z relacji białostoczan wynika, że pod koniec spotkania na boisko wtargnął mężczyzna, który uderzył w twarz bramkarza Jagi, Stanisława Chomaciuka.

- To jest zarazem karygodne i niedopuszczalne. Takie rzeczy należy piętnować. Pozostaje pytanie, gdzie było zabezpieczenie i gdzie była ochrona skoro takie rzeczy mogły się wydarzyć w trakcie meczu? - nie ukrywał rozgoryczenia dyrektor Akademii Piłkarskiej Jagiellonii Białystok, Sławomir Kopczewski.

Na te słowa zareagował warszawski klub. Władze piłkarskiej akademii Polonii odpierają zarzuty. - Nikt nikogo nie uderzył pięścią w twarz. Nikt nie wyszedł z tej sytuacji pobity czy zakrwawiony - nikomu nie była udzielana pomoc medyczna. Jakby ktoś dostał pięścią w twarz, to by leżał i byłaby mu pewnie udzielona pomoc, a chłopcy wpadli na murawę i się po przepychali. Nie było żadnego bicia, broń panie Boże. Sędzia napisał coś, co mu podyktował trener Jagiellonii i trzeba wyraźnie podkreślić, że się pod tym nie podpisaliśmy, bo nie zgadzaliśmy się z tą wersją wydarzeń - powiedział w rozmowie dla junior.weszlo.com trener Polonii, Adam Chmielewski.

- Dziwimy się zaistniałej sytuacji. Z Jagiellonią rywalizujemy od wielu lat w różnych rozgrywkach, nasze zespoły jeździły też wspólnie na turnieje i niezależnie od rangi meczu oraz kategorii wiekowej, nasze spotkania przebiegały zawsze w pozytywnej atmosferze. Będziemy dążyli do wyjaśnienia sprawy, mając jednocześnie nadzieję, że nie wpłynie ona na dobre stosunki między naszymi klubami w długofalowej perspektywie - skomentował dyrektor Akademii, Kamil Majewski w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku.

Zarzuty odpiera również prezes akademii Polonii. Wszystko obejrzał na nagraniach kamer monitoringu zainstalowanych wokół boiska i zauważył, że to nie jego piłkarze byli agresorami. - Na ich podstawie mogę powiedzieć, że to zawodnicy Jagiellonii sprowokowali sytuację, która momentalnie eskalowała i przerodziła się w przepychanki, do których dołączyli kolejni zawodnicy z obu drużyn - przyznał Paweł Olczak.

Mecz zakończył się wynikiem 2:1 na korzyść Polonii Warszawa.

Czytaj także:
Nie tylko FC Barcelona. Kolejny gigant chce Hansiego Flicka
Kibice rozczarowani polskim piłkarzem. Dlatego jest bliski powrotu do Ekstraklasy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum w A klasie. Czy można mieć większego pecha?!

Źródło artykułu: