Przed turniejem kadra zmierzy się we Wrocławiu z Rosją (we wtorek o godz. 20.45) oraz w Poznaniu z Islandią (8 czerwca o godz. 18.00). Aktualnie przepisy dopuszczają udostępnienie połowy miejsc na stadionach.
- Na obu spotkaniach spodziewamy się ok. 20 tys. kibiców. Bilety, które trafiły do sprzedaży, zostały już wykupione, więc będzie głośno - powiedział na konferencji rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej, Jakub Kwiatkowski.
Sami zawodnicy nie ukrywają ekscytacji. - Nie mogę się już doczekać tych spotkań. Występując w Serie A, od dawna nie widziałem fanów na trybunach. Przygotowuję się na to mentalnie, bo emocje będą duże. Trzeba sobie z nimi poradzić, żeby nas nie zdominowały - przyznał obrońca Biało-Czerwonych Bartosz Bereszyński.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Milik wróci szybciej niż się spodziewano? "W ciągu kilku dni powinien być gotowy"
Wciąż obowiązują regulacje sanitarne, jednak nie będą one przesadnie dolegliwe. - Bilety łatwo sprzedać zachowując odpowiedni dystans - zwłaszcza na tak nowoczesnych obiektach. Dochodzi jeszcze kwestia zachowania kibiców, lecz stewardzi będą na to zwracać uwagę. Rodziny mogą siedzieć obok siebie. Nie przewidujemy jako organizatorzy obowiązku noszenia maseczek, bo na powietrzu nie trzeba już tego robić - zaznaczył Kwiatkowski.
Wtorkowy mecz z Rosją będzie pierwszym drużyny narodowej od ośmiu miesięcy, podczas którego na trybunach usiądą kibice. Po raz ostatni spotkania reprezentacji były dostępne dla fanów w październiku ubiegłego roku. Listopadowe mecze Ligi Narodów i marcowe eliminacji MŚ 2022 odbyły się bez udziału publiczności.
Czytaj także:
Od handlu zegarkami do rewelacji PKO Ekstraklasy. Tak się wykuwa mocne charaktery
Lech Poznań rozbija bank na transferach. Zarobił już niebotyczną sumę