Fortuna I Liga: ŁKS pokazał, kto jest Rycerzami Wiosny! Lider poległ w Łodzi po dramatycznej końcówce!

Materiały prasowe / CYFRASPORT / Łukasz Grochala / Na zdjęciu: Piotr Janczukowicz (z lewej) i Łukasz Sekulski (z prawej)
Materiały prasowe / CYFRASPORT / Łukasz Grochala / Na zdjęciu: Piotr Janczukowicz (z lewej) i Łukasz Sekulski (z prawej)

To była najgorętsza końcówka meczu tego sezonu Fortuna I Ligi. Piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego pokonali u siebie Bruk-Bet Termalicę Nieciecza 3:2 i zapewnili sobie prawo gry w barażach o ekstraklasę.

Ełkaesiacy przystępowali do tego meczu pod wodzą nowego trenera. We wtorek Ireneusz Mamrot pożegnał się z zespołem, a jego miejsce przynajmniej do końca sezonu zajął Marcin Pogorzała, który dotychczas pracował jako jeden z asystentów (więcej TUTAJ). Zna więc zespół doskonale, więc gdy na przedmeczowej konferencji został zapytany o to, jak będzie wyglądała odprawa, odpowiedział tak:

- Chciałbym móc powiedzieć już jak najmniej. Nie chciałbym, żeby tam pojawiło się tam chociaż jedno słowo przypadkowe. Będzie to płynęło z serca i tak samo później będzie w szatni. Wierzę, że w piątek to będą już ostatnie krótkie informacje, jakaś taka pigułka dla zawodników, priorytety jakie chcemy w tym meczu mieć i na koniec oddanie też odpowiedzialności, ale i swobody zawodnikom - zdradził Pogorzała.

Pierwsza część gry to dominacja gospodarzy, którzy forsowali tempo i dynamicznymi akcjami próbowali zaskoczyć defensywę lidera Fortuna I Ligi. Początkowo prostopadłe podania do Pirulo czy Ricardinho nie dochodziły, ale z czasem biało-czerwono-biali przyciskali jeszcze bardziej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Hymn Ligi Mistrzów, oprawa, race. To mecz w Lubaniu

W 14. minucie Piotr Gryszkiewicz na 11. metrze źle opanował piłkę i nie zdołał posłać jej nawet w światło bramki. Chwilę później Tomasz Loska uratował swój zespół przed stratą bramki kapitalną interwencją po strzale Michała Trąbki. Potem przymierzył jeszcze raz Gryszkiewicz i znów Loska wykazał się refleksem.

Dość powiedzieć, że największe zagrożenie niecieczan w pierwszej połowie to... pressing na Arkadiuszu Malarzu w pierwszych sekundach meczu. W ostatnim kwadransie pierwszej części gry coraz częściej piłka latała nad polem karnym drużyny "Słoni". W 39. minucie łodzianie dopięli swego. Dośrodkowanie w szesnastkę efektownym strzałem z woleja zwieńczył Trąbka i dał prowadzenie ŁKS-owi.

Tyle, że w drugiej połowie miejscowi wyraźnie osłabli, a dowodem tego był gol Mateusza Grzybka zaledwie trzy minuty po wznowieniu gry. Po rzucie wolnym piłka przeleciała przez pole bramkowe łódzkiej ekipy i znalazła się pod nogami obrońcy Bruk-Betu Termaliki, który postanowił ten prezent wykorzystać.

Tempo gry nieco siadło, ale to nie oznaczało końca emocji. W 82. minucie ponownie Michał Trąbka ponownie ukąsił Bruk-Bet Termalicę, po tym, jak przyjezdni zlekceważyli dośrodkowanie Kamila Dankowskiego z prawej strony. Kiedy wydawało się, że trzy punkty pozostaną w Łodzi, sędzia Tomasz Marciniak podgrzał emocje w meczu.

W 88. minucie arbiter Tomasz Marciniak podyktował rzut karny za wątpliwy faul Dankowskiego na Marcinie Wasielewskim. Obrońca gości dołożył bardzo wiele od siebie. Z jedenastu metrów nie pomylił się Piotr Wlazło, a jego zespół oszalał z radości, bo jeden punkt dawał ekipie Bruk-Betowi Termalice awans do ekstraklasy. Temperatura widowiska podniosła się momentalnie, zwłaszcza, że piłkarze z Niecieczy ostentacyjnie manifestowali swoją radość, co nie spodobało się kibicom.

Marciniak doliczył co najmniej pięć minut, ale piłkarze grali dużo dłużej, bo dyskusje długo się nie uspokoiły. W siódmej dodanej minucie ponownie sędzia podyktował karnego, ale dla ŁKS-u. Wiktor Biedrzycki trącił biodrem wyskakującego do główki Carlosa Morosa Gracię, choć można odnieść wrażenie, że gdyby nie jedenastka odgwizdana chwilę wcześniej, to tej by nie było. Do "wapna" podszedł Łukasz Sekulski i trafił do siatki, a Stadion Króla w Łodzi eksplodował z radości. Przydomek "Rycerze Wiosny", o którym w ostatnich kilkunastu godzinach w Łodzi zrobiło się głośno, znów zyskał na aktualności. ŁKS wygrał 3:2.

Po chwili jednak doszło do szarpaniny między piłkarzami obu drużyn, a wzięli w niej udział piłkarze rezerwowi. Telewizyjne powtórki wykazały, że wszystko zaczęło się od bezmyślnego zachowania Artema Putiwcewa, który z całym impetem wbiegł w Carlos Moros Gracię. Sędzia Tomasz Marciniak, który w końcówce nie panował już nad tym, co działo się na boisku, postanowił zakończyć mecz.

Trzy punkty pozostały w Łodzi, a to oznacza, że ŁKS ma pewną grę w barażach, a Bruk-Bet Termalica ze świętowaniem awansu musi poczekać do ostatniej kolejki, w której zagra ze Stomilem Olsztyn. Ełkaesiacy zaś udadzą się do Tychów na mecz z GKS-em.

ŁKS Łódź - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:2 (1:0)
1:0 - Michał Trąbka 39'
1:1 - Mateusz Grzybek 48'
2:1 - Michał Trąbka 82'
2:2 - Piotr Wlazło 89' - z karnego
3:2 - Łukasz Sekulski 90+9' - z karnego

Składy: 

ŁKS: Arkadiusz Malarz - Kamil Dankowski, Carlos Moros Gracia, Adam Marciniak, Adrian Klimczak - Maksymilian Rozwandowicz - Pirulo (80' Maciej Wolski), Antonio Dominguez (86' Dragoljub Srnić), Michał Trąbka (86' Tomasz Nawotka), Piotr Gryszkiewicz (86' Przemysław Sajdak) - Ricardinho (64' Łukasz Sekulski)

Bruk-Bet Termalica: Tomasz Loska - Mateusz Grzybek, Wiktor Biedrzycki, Artem Putiwcew, Marcin Wasielewski - Piotr Wlazło - Samuel Stefanik (90+1' Michal Bezpalec), Michal Hubinek, Adam Radwański - Kacper Śpiewak (82' Bartosz Snopczyński), Martin Zeman (46' Roman Gergel)

Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock)

Żółte kartki: Śpiewak, Biedrzycki, Wlazło, Żyra (Bruk-Bet Termalica)

Czytaj też: Wielki powrót się potwierdza. Czy Jagiellonia Białystok zapłaci za trenera?

Źródło artykułu: