To miało być spokojne zakończenie sezonu dla piłkarek KS Stella Kraśnik, które w ostatniej kolejce mierzyły się z ekipą KS Wierzchowska.
Podczas przedmeczowej rozgrzewki pojawił się jednak pewien problem. Okazał się nim kierownik i członek zarządu Stali Kraśnik (męskiej drużyny), który wszedł na murawę i nie chciał jej opuścić. Sędzia zawodów nie mógł zatem rozpocząć spotkania.
To miało odbyć się na płycie głównej Miejskiego Ośrodka Spotu i Rekreacji w Kraśniku. Początek zaplanowano na godzinę 11:00.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. To będzie wielki atut Roberta Lewandowskiego? "Widać to po innych piłkarzach na świecie"
Stal również rozgrywała swój mecz tego samego dnia, ale ten rozpoczynał się dopiero o godzinie 17:00. Co więcej obiekt wynajmowała dopiero od 15:00. Czym zatem był spowodowany jednoosobowy protest? Obawą przed zniszczeniem murawy.
W sprawie interweniowały wszystkie strony. Na płycie boiska pojawili się przedstawiciele Stelli oraz dyrektor MOSiR-u. Wyjaśniali, że piłkarki mają pełne prawo do rozegrania meczu na głównym boisku - obie strony podpisały stosowne dokumenty w tej kwestii. Nic nie przynosiło jednak efektu.
Co więcej - protestujący nawet przyznał im rację, ale... z boiska nadal nie chciał zejść. Na miejscu pojawiła się też policja, ale nie zdecydowała się na użycie siły. W obawie przed walkowerem trzeba było zatem spotkanie przenieść na inne boisko.
- Jesteśmy zniesmaczeni tym zachowaniem. Wynajmujemy boiska na takich samych prawach i zasadach jak Stal. Wszystko było uzgodnione - przyznał w rozmowie z "Kurierem Lubelskim" Radosław Ostrowski, prezes Stelli. - Niestety, działacz Stali to uniemożliwił, ponieważ nie chciał zejść z murawy.
Całość zakończyła się słodko-gorzkim "zwycięstwem" protestującego. Piłkarki bowiem na zakończenie sezonu mogły cieszyć się z wygranej 5:0. Męska drużyna z kolei przegrała z zespołem KSZO 1929 Ostrowiec Św. 1:2...
Zobacz także:
Czarni Sosnowiec z dubletem. Kopciuszek z Łodzi nie dał rady
Tłum kibiców Jagiellonii zebrał się w centrum Białegostoku. Tak wyglądało pożegnanie prezesa