Derby Pomorza Zachodniego bez rozstrzygnięcia - relacja z meczu Flota Świnoujście - Pogoń Szczecin

Mecz pomiędzy Flotą Świnoujście, a Pogonią Szczecin zakończył się remisem 1:1. W sobotę nie poznaliśmy kto rządzi na Pomorzu Zachodnim. Świnoujścianie po bardzo dobrej pierwszej połowie, w drugiej odsłonie cofnęła się do defensywy, co skrzętnie wykorzystała Duma Pomorza. Bramki zdobywali: dla Floty Charles Uchenna Nwaogu, a dla portowców Maksymilian Rogalski.

W sobotnie popołudnie na stadion przy ul. Matejki w Świnoujściu przybyło 4000 widzów by obejrzeć spotkanie derbowe, na które czekali kibice obydwu drużyn. Już nawet godzinę przed meczem trudno było znaleźć miejsce na trybunach. Po stronie słonecznej, którą działacze gospodarzy przydzielili sympatykom portowców, zasiadło 1300 kibiców, którzy przez całe spotkanie czynnie dopingowali swoich zawodników. Zanim jeszcze rozpoczął się mecz, przez bieżnię stadionu przejechała parada motocyklistów, którzy swoimi maszynami wzbudzili zaciekawienie i owację ze strony publiczności. Spotkanie te przyciągnęło nie tylko zwykłych kibiców, na trybunach można było zobaczyć takie postacie, jak: Sławomir Nitras eurodeputowany ze Szczecina czy wiceprezydent miasta Świnoujście Ryszard Kowalski.

Mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem. Piłkarzy przywitały owację na stojąco, a kibice obydwu klubów żywiołowo dopingowała swoich zawodników. Początek spotkania należał do gości, groźne dośrodkowania Przemysława Pietruszki były wybijane przez defensywę gospodarzy. Gra na dobre rozpoczęła się od 6. minuty, kiedy to prostopadłe podanie do Charlesa Uchenny Nwaogu posłał Ferdinand Chi-fon. Ten pierwszy nie miał problemów z pokonaniem Krzysztofa Pyskatego. W tej chwili słoneczna trybuna, na której siedzieli sympatycy portowców, zamarła, a po przeciwległej stronie nastąpił szał. Kibice domagali się kolejnej bramki, i gospodarze próbowali podwyższyć rezultat. Gra się zaostrzyła, a sędzia Marcin Roguski chciał pokazać, że nie będzie tolerował takiej gry, lecz jak się później okazało, arbiter ten stracił panowanie nad sytuacjami związanymi na boisku, jak i poza nim. W 8. minucie na bramkę Sergiusza Prusaka strzelał Piotr Petasz, górą w tym pojedynku wyszedł golkiper wyspiarzy.

Piłkarze gości byli w pewnym amoku. Nie mieli pomysłu, jak zaskoczyć dobrze zorganizowaną obronę gospodarzy. Gdy Pogoń starała się wyrównać, Flota odpowiedziała bardzo dobry kontratakiem. W 15. minucie Ferdinand Chi-fon długim podaniem znalazł w polu karnym Krzysztofa Rusinka, lecz ten nie czysto trafił w futbolówkę, która minęła słupek bramkarza Pogoni. Kolejne ostrzeżenie portowcy otrzymali dwie minuty później, tym razem zimnej krwi w polu karnym zabrakło Rafałowi Andraszakowi. Podrażnieni goście próbowali po raz kolejny zaatakować, lecz ich akcje kończyły się na stratach lub wybiciach przez Omara Jaruna czy Sławomira Mazurkiewicza.

W 27. minucie powinno być 2:0 dla gospodarzy. W zamieszaniu w polu karnym, Rusinek przejął piłkę na 7 m i w ekwilibrystyczny sposób próbował zdobyć bramkę, lecz uderzył wprost w Pyskatego. Jęk zawodu na trybunach, które w to popołudnie bardzo żywo reagowały na wydarzenia boiskowe.

W 39. minucie znów Nwaogu mógł wpisać się na listę strzelców, lecz zabrakło dokładności w wykończeniu akcji. Do końca pierwszej połowy mecz być ciągle interesujący, ale piłkarze obydwu drużyn nie potrafili udokumentować swoich poczynań. Pogoń nie miała pomysłu na grę, nie przynosiły rezultatu wykonywane przez gości rzuty wolne. Flota grała natomiast ładną piłkę dla oka, miała kilka sytuacji po których ten mecz mógłby się już zakończyć.

Druga odsłona meczu także rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem, tym razem sędzia główny miał zastrzeżenia do osób siedzących na ławce rezerwowej Pogoni Szczecin, którzy nie posiadali kamizelek treningowych. Kolejną przerwę w meczu zafundowali kibice gospodarzy, którzy po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę, rzucili na murawę tzw. "deszcz serpentyn". Gdy wróciła piłka do gry, znów mogliśmy oglądać żwawe spotkanie. Do akcji znów palili się portowcy, lecz z początku im te sytuacje nie wychodziły. Zawodnicy gospodarzy coraz częściej cofali się do defensywy, licząc na kontrataki i szybkiego Nwaogu. Mecz się zaostrzał, a sędzia powoli tracił kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Kartkował graczy, nie za brutalne faule, których w tym meczu było bez liku, ale za dyskusję. W 63. minucie w miejsce Rusinka pojawił się Grzegorz Skwara, co zwiastowało, że gospodarze będą chcieli dowieźć ten wynik do końca. Z goła odmienią taktykę przyjęła Pogoń, które na plac boju wysyłała swoje groźne oddziały z ławki rezerwowej.

Tempo spotkania coraz bardziej spadało, goście bili głową w mur. Trener portowców zdecydował się dać szansę Mikołajowi Lebedyńskiemu, a ten minutę później mógł zdobyć gola dla gości. W sytuacji sam na sam piłkarzowi Pogoni zabrakło zimnej krwi, przegrał pojedynek z Prusakiem. To zwiastowało, że Duma Pomorza nie ma nic do stracenia i wszystko stawia na jedną kartę. Gospodarze na ostatnie siedem minut przyjęli taktykę bronienia się, za Nwaogu wszedł Damian Krajanowski. To był jednak błąd ze strony Petra Němca. W 84. minucie nastąpiła ważna sytuacja w tym spotkaniu. Na 25 metrze przewrócił się Olgierd Moskalewicz, a sędzia podyktował rzut wolny, z czego nie zadowoleni byli gospodarze. Z stałego fragmentu gry przymierzył Maksymilian Rogalski, a błąd w tej sytuacji popełnił Prusak, który niepotrzebnie schodził do środka bramki. Kibice gospodarzy ucichli, a trybuna słoneczna się zaczęła bawić i ochoczo dopingowała swoich zawodników. Sympatycy portowców odpalili race dymne.

Końcówka zapowiadała się emocjonująco, i taka właśnie była. Trener Floty wprowadził Tadeusza Tyca, który wraz z Chi-fon mieli z przodu coś ukuć na zakończenie. Goście niesieni dopingiem swoich zagorzałych fanów, próbowali zaatakować bramkę Sergiusza Prusaka. Gdy jednak zapowiadały się wspaniałe emocje do gry znów włączył się sędzia główny tego spotkania. W 88. minucie spotkania na trybuny zostaje odesłany Piotr Mandrysz. Trener gości na konferencji prasowej powiedział, za co został odesłany na trybuny: - Powiedziałem do sędziego głównego, czy trzeba dopiero komuś złamać nogę, aby otrzymać żółtą kartkę? Do regulaminowego czasu gry sędziowie dodali sześć minut, lecz podczas doliczonego czasu już nic ciekawego się nie wydarzyło.

Derby Pomorza Zachodniego pozostały bez rozstrzygnięcia. Gospodarze przez złą taktykę z drugiej połowy zaprzepaścili szansę na zwycięstwo. Ten remis nie przeszkodził jednak Flocie w utrzymaniu lidera. Do tego, kto rządzi w województwie Zachodniopomorskim musimy poczekać do marca, kiedy to nastąpi rewanż, który odbędzie się na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie.

Flota Świnoujście - Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)

1:0 - Uchenna 6'

1:1 - Rogalski 83'

Składy:

Flota Świnoujście: Prusak - Kubowicz, Jarun, Fechner, Mazurkiewicz, Niewiada, Chi-Fon, Polak, Andraszak (86' Tyc), Rusinek (63' Skwara), Uchenna.

Pogoń Szczecin: Pyskaty - Koman, Nowak, Hrymowicz, Mysiak, Pietruszka (46' Rogalski), Petasz, Woźniak, Przytuła (62' Prędota), Dziuba (78' Lebedyński), Moskalewicz.

Żółte kartki: Mazurkiewicz, Niewiada, Tyc (Flota) oraz Nowak, Petasz, Pietruszka (Pogoń).

Sędzia: Marcin Roguski (Warszawa).

Widzów: 4000 (w tym gości: 1300).

Najlepszy zawodnik Floty: Sławomir Mazurkiewicz

Najlepszy zawodnik Pogoni: Maksymilian Rogalski

Najlepszy zawodnik meczu: Ferdinand Chi-Fon

Komentarze (0)