Polak w piękny sposób został pożegnany przez Borussię Dortmund. Grał tam ponad 10 lat. Z BVB zdobył dwa tytuły mistrzowskie, trzy puchary krajowe, dwa superpuchary Niemiec. "Piszczu" jest także jedynym polskim obrońcą, który wystąpił w finale Ligi Mistrzów.
Jako zawodnik tego klubu zagrał w 54 meczach Ligi Mistrzów. Czyni to z niego piłkarza z największą liczbą występów w Lidze Mistrzów w historii Borussii Dortmund. Na pożegnanie, na jednej z trybun Signal Iduna Park rozwinięta została wielka koszulka defensora z numerem 26.
Łukaszem Piszczkiem interesowało się kilka klubów z PKO Ekstraklasy. Nie tylko Legia Warszawa. Piłkarz odbył rozmowę z trenerem Michniewiczem, z którym zna się od lat, ale ostatecznie zdecydował się na powrót tam, gdzie wszystko się zaczęło, czyli do LKS Goczałkowice. W piątek klub, w efektownym nagraniu, zaprezentował jego powrót. - Zaczynam nowy rozdział tu, gdzie wszystko się zaczęło. W domu - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Smutni przez wynik, ale zadowoleni z gry. Rozmawialiśmy z polskimi kibicami po meczu ze Szwecją
Piszczek urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Swoje pierwsze kroki w piłce stawiał we wcześniej wspomnianym LKS-ie Goczałkowice oraz w Gwarku Zabrze. Tam zauważyła go Hertha i tak zaczęła się jego międzynarodowa kariera.
Od kilku lat Piszczek był mocno zaangażowany w rozwój klubu. Wspomagał go finansowo oraz merytorycznie. Ostatnio - podczas meczu z Ruchem Chorzów (wygrana 2:1) - były reprezentant Polski dowodził z ławki, pełniąc funkcję drugiego trenera.
Teraz ma zamiar zagrać w barwach LKS-u. - Mam zamiar pograć w Goczałkowicach w trzeciej lidze, na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Taki sobie plan ułożyłem i na tę chwilę tego się trzymam - mówił Piszczek we wcześniejszych rozmowach.
Jak zapowiedział, tak zrobił.
Po 14 latach spędzonych w Bundeslidze wraca tam gdzie wszystko się zaczęło…@BVB @lksgoczalkowice @piszczek_lp26 witamy w domu i życzymy powodzenia! #GOLczałkowice #piszczek pic.twitter.com/gHF6VnvkUV
— LKS Goczałkowice-Zdrój (@lksgoczalkowice) June 25, 2021
Zobacz także:
Zaskoczenie to mało powiedziane. Legenda wybrała "jedenastkę" fazy grupowej. Jest nieoczekiwany Polak!
Kluczowa decyzja nowych władz PZPN. Paulo Sousa nie może być spoko