- Opowiadam się za meczami zespołów narodowych np. w październiku przez cały miesiąc. Za wprowadzeniem jednej, maksymalnie dwóch przerw na spotkania reprezentacji, zamiast obecnych pięciu w roku - przyznał Arsene Wenger w wywiadzie dla "Kickera".
Słynny francuski trener, który pełni w FIFA obowiązki dyrektora ds. rozwoju futbolu na świecie, podkreślił że rewolucja w rozgrywkach reprezentacyjnych wpłynęłaby pozytywnie na samych piłkarzy. Jako przykład Wenger wymienił nazwisko Roberta Lewandowskiego.
- Wystarczy spojrzeć wstecz na miniony sezon. Robert Lewandowski doznał kontuzji podczas najważniejszej fazy rozgrywek klubowych w meczu polskiej kadry (z Andorą - przyp. red.). To zrujnowało Bayernowi Monachium sezon, po tym jak bez Polaka przegrali w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z PSG - dodał ekspert.
ZOBACZ WIDEO: Nowe spojrzenie na zwolnienie Jerzego Brzęczka? "Zaczął zrywać się Bońkowi ze smyczy"
71-letni Wenger jest przekonany o tym, że 1-2 przerwy dla reprezentacji w roku (28 dni poświęcone na kadrę zamiast ok. 50) spowodowałby, że zawodnicy byliby mniej zmęczeni, a ryzyko kontuzji zostałoby znacznie ograniczone.
- Drużyna narodowa spotykałaby się w październiku, rozgrywałaby siedem meczów kwalifikacyjnych przez jeden miesiąc, a następnie turniej finałowy w czerwcu. Oznaczałoby to mniej podróży dla graczy, zapewniałoby większą jakość, przejrzystość i ciągłość oraz mniejsze ryzyko kontuzji - ocenił.
Francuz proponuje też rozgrywanie mistrzostw świata co dwa lata. - Wyobrażam to sobie w ten sposób: 2026 MŚ w USA, Meksyku i Kanadzie, 2027 mistrzostwa Europy i inne turnieje kontynentalne, 2028 kolejny Puchar Świata i tak dalej - podsumował dla "Kickera".
Zobacz:
Puchar Niemiec. Bayern poznał rywala. Lewandowski będzie mieć pole do popisu
Arsene Wenger chce zmian w kalendarzu. Jego plan uderza w Ligę Narodów UEFA