Nie trzeba nikomu mówić, że Peter Hyballa uwielbia ciężką pracę i wymaga od swoich zawodników bardzo dużo. W Wiśle Kraków było podobnie. Zajęcia były bardzo intensywne, piłkarze nie mieli chwili wytchnienia, co w pewien sposób miało później przełożenie na mecze, bo jednak Wisła była bardzo dobrze przygotowana motorycznie.
Nie szły za tym jednak wyniki sportowe, które z tygodnia na tydzień robiły się coraz gorsze. 13-krotni mistrzowie Polski mieli wejść na wyższy poziom pod wodzą niemieckiego szkoleniowca, a ich znakiem firmowym miał być słynny "gegenpressing". I rzeczywiście, początkowo wyglądało to obiecująco, natomiast finalnie efekt był daleki od oczekiwanych, ponieważ Wisła zakończyła sezon trzynastym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy.
Hyballa nie dotrwał jednak do końca rozgrywek - został zwolniony 14 maja, przed ostatnią kolejką. Nie chodziło nawet o same wyniki, a o sposób bycia trenera. Nie mógł złapać wspólnego języka z szefami Wisły, chłodne relacje łączyły go m.in. z Jakubem Błaszczykowskim. Zresztą, w pewnym momencie, mówiąc kolokwialnie, stracił szatnię. Publicznie krytykował zawodników na konferencjach prasowych, nie odpuszczał na treningach, nawet w przerwach na reprezentacje. Z tygodnia na tydzień relacje na linii piłkarze - trener robiły się coraz gorsze.
ZOBACZ WIDEO: Odpadli z półfinału Euro 2020, ale zostali docenieni. "Są zwycięzcami turnieju"
Niemiec stracił pracę w Wiśle, ale długo nie czekał na nową propozycję. Po dziesięciu dniach zgłosił się po niego Esbjerg fB, trzeci zespół duńskiej drugiej ligi. I choć podpisał kontrakt do czerwca 2023 roku, to wygląda na to, że nie dotrwa nawet do inauguracji sezonu 2021/22, która ma mieć miejsce za nieco ponad dwa tygodnie.
Trudno sobie to wyobrazić, nawet biorąc pod uwagę temperament Hyballi, ale w półtora miesiąca stracił szatnię również w Esbjergu. Bynajmniej nie chodzi o wymagające treningi.
To znaczy... to też. Powołujemy się na duńskie B.T, które opisuje całą sytuację w następujący sposób: Hyballa miał zszokować zawodników ciężkimi treningami i autorytarnym podejściem. Zajęcia zaczynają się wcześnie rano i kończą późnym wieczorem. W dodatku dla zawodników przewidziane są kary: fizyczne i... psychiczne.
Według wspomnianego portalu, Hyballa miał się też zwracać do zawodników w bardzo ordynarnych słowach. - Masz większe cycki niż twoja żona - to jeden z cytatów. I gdy piłkarze protestowali wobec takiego zachowania, dostali kolejną wiadomość: - Myślisz, że kim ty jesteś? Rób dwadzieścia pompek!
To dotyczy całego zespołu, a nie pojedynczych zawodników. Zarząd Esbjerga raczej nie zostawi tak tej sprawy i w najbliższych dniach można spodziewać się konkretnych decyzji. Jakoś trudno się spodziewać, by po czymś takim piłkarze byli w stanie współpracować z tym szkoleniowcem. Zresztą, cierpliwość zarządu Esbjerga wobec Hyballi jest już blisko końca.
CZYTAJ TAKŻE:
"Zadecydowały nie najlepsze zalecenia". Były polski sędzia ocenia zachowanie arbitrów VAR przy kontrowersji
Boniek zdradził, kogo chciał zatrudnić za Brzęczka. Sousa nie był pierwszym wyborem prezesa PZPN