Przed meczem trener Marek Papszun przyznał, że ma obawy, co do stanu płyty na stadionie wicemistrza Litwy. W związku z tym piłkarzom z Częstochowy udało się zrealizować jedynie plan minimum, czyli nie stracić bramki.
- Na takiej murawie, jak ta w Mariampolu, o wiele łatwiej się broni niż atakuje. Zakładaliśmy, że zepchniemy rywali do defensywy i to się udało. Szkoda tylko, że ta nasza przewaga nie przełożyła się na bramki - powiedział szkoleniowiec Rakowa Częstochowa na pomeczowej konferencji prasowej.
Mecz ułożył się bardzo źle dla Bena Ledermana. Młody pomocnik już w 9. minucie gry musiał zostać zniesiony z boiska po starciu z rywalem. To może oznaczać osłabienie dla Rakowa nie tylko w rewanżu, ale i na początku sezonu. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kibic skradł show na meczu piłki nożnej
- Żałuję, że Ben Lederman tak szybko musiał opuścić boisko, bo ostatnio był w bardzo dobrej formie i zasłużył sobie na miejsce w składzie. Na razie nie wiemy jak poważny jest jego uraz - dodał Papszun.
Remis w starciu z wicemistrzem Polski pozytywnie ocenia trener Suduvy Mariampol Victor Basadre. Jego zdaniem wynik rewanżu w Polsce jest sprawą otwartą.
- Mieliśmy do czynienia z bardzo silnym przeciwnikiem. Moja drużyna ma za mało atutów, żeby z takim rywalem prowadzić otwartą grę. Stąd nasza defensywna taktyka, która dała nam dzisiaj remis, a niewiele brakowało, żeby zdobyć w drugiej połowie zwycięską bramkę - podkreślił szkoleniowiec.
Spotkanie rewanżowe II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy Raków Częstochowa - Suduva Mariampol odbędzie się w czwartek, 29 lipca o 19:00 na stadionie w Bielsku-Białej.
Sprawdź także: Defensywa kluczem do sukcesu. Imponująca seria polskich klubów