Pogorzelczyk wstydzi się za piłkarzy Lecha

- Gdybym był piłkarzem Lecha, to do meczu z Brugge nie wychodziłbym z domu, by uniknąć wzroku kibiców. Po tym co pokazaliśmy w Sosnowcu, wstyd by mi było spojrzeć im w oczy - powiedział dla Głosu Wielkopolskiego dyrektor Lecha Poznań Marek Pogorzelczyk.

Lech Poznań przegrał drugie spotkanie z rzędu. Największe pretensje kierowano w stronę napastników - Hernana Rengifo i Roberta Lewandowskiego. Kolejorz traci już sześć punktów do prowadzącej w tabeli Wisły Kraków. Nie tak początek sezonu wyobrażali sobie włodarze i kibice poznaniaków. Oburzony postawą zawodników był dyrektor Lecha Marek Pogorzelczyk, który w ostrych słowach skrytykował grę zespołu. W rozmowie z Głosem Wielkopolskim dodał, że jest zniesmaczony również postawą menedżerów, którzy starają się wszystkim udowodnić, że piłkarze grają za grosze i należą im się podwyżki. Pogorzelczykowi wtóruje Andrzej Juskowiak, który twierdzi, że od zawodników tej klasy można oczekiwać więcej.

Jeżeli tak dalej pójdzie, wysokie kwoty za transfery wspomnianej dwójki zawodników będzie można włożyć między bajki. Ile jest wart Rengifo, zdaniem Głosu Wielkopolskiego można było się przekonać w okresie transferowym. Podobna sytuacja czeka Lewandowskiego, jeżeli ten nie weźmie się solidnie do pracy. - Zgadzam się, że w takim klubie jak Lech nie powinni występować piłkarze, którzy unikają walki. Ich miejsce jest na ławce rezerwowych. Może się zdarzyć, że wkrótce w pierwszym składzie zobaczymy Mikołajczaka. On robi duże postępy, walczy, nie unika wślizgów, daje zmiany, po których gra zespołu się ożywia - skomentował dla Głosu Wielkopolskiego Andrzej Juskowiak.

Źródło artykułu: