Legia Warszawa przed ogromną szansą. Na to jej kibice czekają od kilku lat

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Filip Mladenović (przy piłce) w meczu z Florą Tallin
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Filip Mladenović (przy piłce) w meczu z Florą Tallin

Po dobrym początku apetyty Legii Warszawa w tym sezonie są coraz większe. Zespół Czesława Michniewicza może już we wtorek uszczęśliwić swoich kibiców. Wystarczy wyeliminować Florę Tallinn, aby zagrać w europejskich pucharach.

W przypadku wyeliminowania Flory Tallinn, Legia Warszawa połowę drogi do fazy grupowej Ligi Mistrzów będzie miała już za sobą. Ostatnie spotkanie przy ul. Łazienkowskiej nie napawało jednak optymizmem przed wtorkowym rewanżem. Do ostatnich minut stołeczni walczyli o zwycięstwo. Gdyby nie gol strzelony przez Rafaela Lopesa, mogłoby być nieciekawie.

Dzięki portugalskiemu napastnikowi sytuacja wygląda trochę lepiej. Mistrz Polski ma szczęście, bo od tego sezonu nie liczą się już bramki zdobyte na wyjeździe. Zespół Juergena Henna miałby wtedy łatwiejsze zadanie do wykonania - wystarczyłoby przecież skromne 1:0 do awansu.

Trzeba jednak pamiętać, że mowa tu o przeciwniku z Estonii, a ich liga jest na 53. miejscu w rankingu krajowym UEFA. Choć wielu ekspertów, podobnie jak bukmacherzy nie widzą szans, aby Flora Tallinn wyeliminowała Legię, szkoleniowiec rywali stołecznych wierzy w swoich podopiecznych, a także kibiców. - Wiem, że z ich dopingiem jesteśmy w stanie strzelić kilka goli - przyznał Henn.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjął piłkę na własnej połowie, a potem... Coś nieprawdopodobnego!

W Warszawie apetyty na Ligę Mistrzów są coraz większe. Od czterech lat kibice byli świadkami wielu niepowodzeń na arenie międzynarodowej. Ostatni raz mistrzowie Polski zagrali w fazie grupowej europejskich pucharów w sezonie 2016/2017. Zespół Czesława Michniewicza może awansować do nich już we wtorek. Jeden warunek - zagrać w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

Gdyby Legii udało się wyeliminować Florę Tallinn, stołeczni na pewno zagrają w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy UEFA. Przed rewanżem nie myśli o tym zapewne bohater pierwszego meczu, Rafael Lopes. Portugalczyk przyznał, że drużyna ze stolicy ma więcej argumentów niż rywal. - Teraz wiemy, czego możemy spodziewać się po rywalu. Chcemy awansować do następnej rundy, bo jesteśmy silniejszym zespołem - powiedział napastnik.

Problemem może być brak Bartosza Kapustki. Pomocnik uszkodził więzadła krzyżowe przednie w prawym kolanie. Wszystko przez cieszynkę, którą wykonał po strzelonym golu w pierwszym spotkaniu przy ul. Łazienkowskiej. Po zejściu z boiska, gra warszawiaków z minuty na minutę wyglądała coraz gorzej. Wkrótce "Kapi" ma przejść operację.

Dodatkowo w poniedziałek niezbyt optymistyczne informacje przekazał Czesław Michniewicz. Problemy zdrowotne ma także Bartosz Slisz. Jego występ w rewanżu przeciwko Florze Tallinn stoi pod znakiem zapytania. - W niedzielę Bartosz Slisz nie nadawał się do ćwiczeń. O jego występie zdecydujemy w poniedziałek wieczorem - powiedział szkoleniowiec Legii.

Rewanżowe spotkanie drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów rozpocznie się we wtorek o godz. 18:00. Transmisja w TVP Sport, relacja na żywo dostępna w WP SportoweFakty (TUTAJ).

Zobacz też:
Wielki powrót w Liverpoolu! Na ten dzień czekała drużyna
Wyczekiwany powrót Arkadiusza Milika. Polak ominie start sezonu

Źródło artykułu: