Przed tygodniem zawodnicy Rakowa Częstochowa wybrali się na Litwę i bezbramkowo zremisowali z miejscową Suduvą Mariampol. Do rewanżu podopieczni Marka Papszuna przystąpią w dobrych nastrojach po wygranej z Piastem Gliwice (3:2).
Drugi mecz zostanie rozegrany w Polsce. Problem w tym, że stadion w Częstochowie nie jest przystosowany do Ligi Konferencji Europy. Ostatecznie spotkanie zostało przeniesione do Bielska-Białej.
W ubiegłym sezonie Raków wygrał 4:1 na obiekcie Podbeskidzia. Trener Papszun szukał pozytywów. - Zagramy w roli gości, ale cieszymy się, że w Polsce i na pięknym stadionie. Wiem, że klub zrobił wszystko, aby w czwartek przyjechała liczna rzesza naszych fanów. Liczę też na wsparcie miejscowych kibiców - mówił na środowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo
Szkoleniowiec przyznał, że dokona kilku zmian w wyjściowym składzie, jednak nie podał konkretów. - Mam nadzieję, że będzie to dobre spotkanie i w naszym historycznym sezonie zrobimy kolejny krok do przodu. Nie chcemy ułatwiać sprawy rywalowi - uzupełnił.
46-latek wrócił do wspomnianego starcia z Podbeskidziem. - Myślę, że tamten mecz nie będzie miał nic wspólnego z tym czwartkowym. Nie da się ukryć, że zawsze dobrze się czujemy w Bielsku-Białej - powiedział Papszun.
Raków jest w nieco lepszej sytuacji przed rewanżem. Stawką jest awans do trzeciej rundy. Mecz z Suduvą odbędzie się w najbliższy czwartek (29 lipca). Początek zaplanowany jest na godz. 21:00.
Czytaj także:
Szykuje się głośny debiut w reprezentacji Polski. Paulo Sousa chce powołać 19-latka
Afera dyplomowa: są nowe doniesienia. Chodzi o studia Roberta Lewandowskiego