Rozsypał się środek obrony Lechii Gdańsk

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Michał Nalepa
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Michał Nalepa

Gdy Michał Nalepa opuszczał boisko z kontuzją podczas wygranego przez Lechię 1:0 meczu z Wisłą Płock, Piotr Stokowiec mógł łapać się za głowę. Został mu tylko jeden środkowy obrońca. Wydawało się, że Lechia jest tu w pełni zabezpieczona.

W kadrze Lechii Gdańsk znajduje się czterech ogranych już na polskich boiskach stoperów. W meczu z Wisłą Płock, Piotr Stokowiec nie mógł skorzystać z Bartosza Kopacza i z Kristersa Tobersa. W przypadku Łotysza, absencja będzie dłuższa, dużo lepiej wygląda sytuacja piłkarza pozyskanego z Zagłębia Lubin.

- Szeroka kadra jest bardzo ważna. Mieliśmy czterech stoperów i byliśmy w pełni zabezpieczeni. Bartek Kopacz miał lekkie podkręcenie. Już teraz, przed meczem z Wisłą Płock zastanawialiśmy się czy będzie w dwudziestce meczowej. Na kolejne spotkanie powinien powrócić do gry - powiedział Piotr Stokowiec o sytuacji swojego zawodnika.

Z boiska zszedł Michał Nalepa i podobnie jak Kristers Tobers, prawdopodobnie szybko nie wróci do gry. - To uraz mięśniowy i zajmie to raczej kilka tygodni. Kristers wróci też za 3-4 tygodnie. Tak to wygląda, bez lukrowania - dodał Stokowiec.

Lechia zostaje więc z jednym zdrowym środkowym obrońcą - to Mario Maloca, który ten rok kalendarzowy zaczynał na zesłaniu w czwartoligowych rezerwach. Chorwat został jednak przywrócony do zespołu i wróciła z tym też jego jakość. Dobrą wiadomością dla kibiców jest planowany powrót Kopacza, bo gdyby nie to, z konieczności na środku defensywy musiałby grać ktoś z dwójki Jarosław Kubicki - Tomasz Makowski. Obaj lepiej czują się w pomocy.

Czytaj także:
Trener Wisły nie traci optymizmu
Lechia czerpie inspirację z Euro 2020

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo

Komentarze (0)