- Tego należało się spodziewać - przyznał w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim. - Mówiłem, że początek sezonu na pewno będzie bardzo trudny i nie jestem wcale zaskoczony. Jasne, że mogliśmy się pokusić o jakiś punkt więcej w którymś z meczów, ale ogólnie nie da się pewnych rzeczy przeskoczyć. Proszę zwrócić uwagę na to, że z drużyny, która zajęła siódme miejsce w poprzednim sezonie, zostało trzech zawodników, a pozostali byli albo rezerwowymi, albo graczami z jeszcze dalszego planu. Zanim to wszystko zaskoczy, to musi minąć trochę czasu. Nie mam zamiaru nikogo okłamywać i mówić, że jesteśmy ekstraklasowym zespołem, który przyjechał do Ostrowca i się potknął - powiedział szkoleniowiec.
Wesołowski ostrzegł również, że nie można liczyć na znaczną poprawę gry jego zespołu. - Tak będzie wyglądał ŁKS w najbliższych miesiącach, ponieważ nie mamy czasu, żeby mądrze wzmocnić zespół. My nie szukamy konkretnych zawodników, tylko bierzemy takich, którzy są wolni, pojawią się i chcą u nas grać - wyjaśnił. - Liżemy rany po sprawie licencyjnej - dodał na łamach Dziennika Łódzkiego.