Tuż przed finiszem walki o przepustkę na Mistrzostwa Świata w 2010 roku Polska w sześciu meczach zgromadziła 10 punktów, czyli o jeden mniej od Słowenii. Tyle tylko, że nasz wrześniowy rywal rozegrał o jedno spotkanie więcej. Przed rokiem Polacy tylko zremisowali we Wrocławiu ze Słowenią 1:1. Teraz taki wynik może oznaczać - zarówno dla jednych, jak i drugich - pożegnanie się z wyjazdem na mistrzostwa.
Polska i Słowenia tracą do prowadzącej w naszej grupie Słowacji odpowiednio 5 i 4 punkty, więc spotkanie do którego dojdzie w słoweńskim Mariborze, będzie zarówno dla Kirma, jak i dla Brożka i Łobodzińskiego, walką o "być albo nie być" w grze o udział w mundialu. Zanosi się więc na rywalizację z bardzo licznymi podtekstami.
Bratobójczych meczów nie musi obawiać się inny z powołanych wiślaków, czyli Júnior Díaz. Jego Kostaryka zagra przeciwko Meksykowi i Salwadorowi i jako lider swojej grupy ma na dziś o wiele większe szansę na grę w RPA, niż reszta jego kolegów z zespołu "Białej Gwiazdy".