935 milionów euro. To kwota wydana tylko w trwającym okienku transferowym przez kluby Premier Leauge. Jak nie trudno policzyć, w pewnym przybliżeniu, daje to średnio blisko 50 milionów na zespół. Dla porównania w Hiszpanii, nie wydał tyle żaden klub. W sumie natomiast wydano tam nieco ponad 120 milionów. Trochę lepiej wygląda to w przypadku Bundesligi i Serie A, jednak i tam łączne kwoty transferowe nie przekroczyły 400 mln.
Dziś, gdy wszyscy liżą "pocovidowe" rany, angielskie kluby wchodzą na rynek transferowy jak do hipermarketu, wyciągając najlepsze kąski, reszcie zostawiając ochłapy. Jedynym, który może z nimi konkurować, pozostaje PSG. Jednak i we Francji przede wszystkim podpisywano zawodników bez kontraktu.
100 milionów? Gdzie pokwitować?
Rok 2009. Cristiano Ronaldo przechodzi z Manchesteru United do Realu Madryt za niebotyczne 94 miliony euro. Wówczas była to kwota nie do pomyślenia, absolutny rekord transferowy. I choć późniejszy transfer Neymara do PSG za 222 mln zaburzył rynek, przez co trzycyfrowe kwoty nieco "spowszedniały", to wydawało się, że pandemia koronawirusa nieco przystopowała szalony wzrost cen. Nie w Anglii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to się nie mieści w głowie! Zobacz, co ten Polak potrafi
Jeszcze kilka dni temu na ustach wszystkich był Jack Grealish, za którego Manchester City zapłacił 117 milionów euro. Nie minęła chwila, a rękawice podjęła Chelsea, sprowadzając za 115 milionów Romelu Lukaku. Niewiele gorszy jest też Manchester United, który za 85 milionów wyrwał z Borussii Jadona Sancho.
Dziś przed zakusami gigantów z Anglii nie jest w stanie oprzeć się niemal nikt. Chelsea bierze najlepszego napastnika Serie A, United wyjmuje z Bundesligi króla klasyfikacji kanadyjskiej... brakuje tylko wyróżniającej się postaci Primera Division. Tyle, że wyróżniającej się postaci Primera Division brakuje samej... Primera Division.
Udowodnić swoją wartość
Hiszpanie w trwającym okienku stracili bowiem swoje dwie najwyrazistsze postaci w osobach Sergio Ramosa i Leo Messiego. Dziś trudno kreować tam gwiazdy, które przyciągałyby miliony widzów. Co innego w Anglii. Rozgrzewających wyobraźnię narracji jest aż nadto.
- Relacja, którą mam z klubem, znaczy dla mnie bardzo wiele. Wspierałem Chelsea jako dziecko, a teraz wracam tu, by pomóc jej wygrać więcej tytułów. To wspaniałe uczucie. To była dla mnie długa podróż. Przybyłem tu jako dziecko, które musiało się wiele nauczyć. Teraz wracam dużo bardziej doświadczony i dojrzały - zapowiedział Romelu Lukaku. Belg po 7 latach będzie chciał udowodnić, że kiedyś zbyt wcześnie postawiono w Londynie na nim krzyżyk.
Wiele do udowodnienia mieć będzie także Sancho. Anglik powraca do ojczyzny po czterech latach spędzonych w Bundeslidze, gdzie udał się w poszukiwaniu szans na grę. Na te bowiem nie mógł liczyć w Manchesterze City. Teraz będzie mógł odegrać się na byłym pracodawcy w barwach lokalnego rywala.
- Zawsze wiedziałem, że kiedyś powrócę do Premier League - skomentował zainteresowany. Manchester United postanowił natomiast zagrać na nosie rywalom zza miedzy, przedstawiając transfer Sancho w filmiku powitalnym jako jego powrót do domu.
Top 4 niczym mistrzostwo
Nadchodzący sezon Premier League może być jednym z bardziej emocjonujących od lat. Wielkie wzmocnienia Chelsea, Manchesteru City czy Manchesteru United zwiastują pasjonującą walkę o mistrzostwo Anglii. A przecież pamiętać trzeba także o Liverpoolu, który chciałby po roku powrócić na szczyt. Jest także cała lista pretendentów.
Pieniędzy w tym okienku nie żałował Arsenal, jednak ich ulokowanie budzi pewne wątpliwości. "Kanonierzy" wydali bowiem 58,5 mln euro na Bena White'a - dla wielu piłkarza w zasadzie anonimowego. Wątpliwości są tym większe, gdy porówna się tę sumę z 40 mln euro, które Manchester United wydał na Raphaela Varane'a. W Londynie wierzą jednak, że były już piłkarz Brighton, na lata zabezpieczy ich środek defensywy. Ruchu Arsenalu broni m.in. Shaun Wright-Phillips.
- White ma mentalność ze "starej szkoły", ale jednocześnie potrafi grać w piłkę. Mając do wyboru jego i Varane'a, zdecydowanie wybieram White'a. On zna już tę ligę, jest do niej przyzwyczajony - powiedział były reprezentant Anglii.
Bardzo aktywna na rynku była także Aston Villa, która wydała niemal wszystkie pieniądze zarobione na Jacku Grealishu. W zamian do Birmingham trafiła dwójka piłkarzy wyróżniających się na Wyspach - Danny Ings oraz Emiliano Buendia oraz Leon Bailey mający za sobą dobry sezon w Bayerze Leverkusen. Ta trójka może na nowo zdefiniować ofensywę "The Villans". I być może sprawić, że w Birmingham szybko zapomną o Grealishu. Ekipa na europejskie puchary? Aston Villa ma wszystko, by podążyć drogą wyznaczoną sezon temu przez West Ham, a przecież i "Młoty" będą chciały powtórzyć zeszłoroczny sukces. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Tottenham oraz Leicester... W Anglii zapanował wyjątkowy ścisk.
Początek sezonu już w piątek, 13 sierpnia. Jako pierwsze na murawę wybiegną drużyny Brentford FC oraz Arsenalu. Początek meczu o 21:00.
Czytaj także:
- Legia Warszawa nie miała wystarczającej jakości, żeby grać w Lidze Mistrzów
- Kolejne wielkie nazwisko opuści Barcelonę? Chce dalej grać z Leo Messim