Stal Stalowa Wola rozegrała bardzo dobre zawody przeciwko Wiśle Płock. Stalowcy w końcu zaczęli mądrzej rozgrywać futbolówkę, a także stwarzać jeszcze groźniejsze sytuacje pod bramką rywali. - To były otwarte zawody. My mieliśmy kilka okazji, Wisła miała. Cieszymy się, że udało się nam zrewanżować za porażkę w Płocku. Cieszymy się, ponieważ przechodzimy dalej i trafimy na przeciwnika z wyższej półki, będziemy walczyć i chciałbym abyśmy doszli wyżej niż w tamtym roku - powiedział portalowi SportoweFakty.pl obrońca Stalówki Bartłomiej Piszczek.
Dla Piszczka to był debiut w tym sezonie w środku obrony. Co prawda zagrał już w pojedynku z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, ale jako defensywny pomocnik i to nie od pierwszej minuty. - Rozegrałem pierwszy mecz od 6 czerwca. Cieszę się z tego bardzo. Trening nie zastąpi na pewno gry. Myślę, że będę dostawał coraz więcej szans i szybko nadrobię zaległości. Powinno być dobrze - kontynuuje gracz zielono-czarnych.
Stalówka po serii czterech spotkań bez wygranej w końcu zwyciężyła. To może być tylko odskocznia. - W końcu musimy zacząć piąć się w górę tabeli. Walczymy z Gieksą tylko i wyłącznie o trzy punkty. Co innego nam pozostaje. W Płocku była dobra gra, tutaj w pucharze zwycięstwo, więc teraz powinno być już coraz lepiej - stwierdza Piszczek.
Zawodnicy Stalówki zdają sobie sprawę, że formacja obronna nie prezentuje się dobrze na początku sezonu. Kibice oczekują od defensorów takiej gry, jaką widzieli wiosną poprzedniego sezonu. Na to potrzeba chyba jeszcze trochę czasu. - Nasza obrona jest jeszcze trochę dziurawa. Trzeba się jeszcze trochę zgrywać. Mam nadzieję, że już niebawem będziemy grać szczelnie tak jak wiosną w poprzednim sezonie. Na razie tracimy dużo goli i nie potrafimy zagrać na zero z tyłu - dodaje stoper ekipy z Podkarpacia, który po chwili kończy: - Nie wiem czy brakuje nam koncentracji. Miejmy nadzieję, że wszystko się ułoży i nie będziemy już tracić tylu goli.