W Paryżu przyjście Lionela Messiego rozgrzało fanów Paris Saint-Germain do czerwoności. Rekordowe sprzedaże koszulek, tłumy na ulicach wiwatujące na jego cześć i polowanie na bilety.
Jednym słowem stolica Francji oszalała na punkcie Argentyńczyka. "Efekt Messiego" jest widoczny niemal na każdym kroku. Władze PSG mogą tylko się cieszyć i zacierać ręce.
- To, co już zarobiliśmy na sprzedaży koszulek i tym podobnych, jest absolutnym szaleństwem - cytuje prezesa paryskiego klubu Nassera Al-Khelaifiego "Bild".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą
Zgoła odmienny klimat panuje natomiast w Barcelonie. Najlepiej świadczyć może o tym sprzedaż biletów na niedzielny mecz "Dumy Katalonii" z Realem Sociedad. Chętnych brakuje nawet pomimo faktu, że trybuny otwarte są tylko częściowo.
Barcelona może wpuścić fanów na Camp Nou po raz pierwszy od 17 miesięcy, ale z powodu trwającej pandemii związanej z koronawirusem na trybunach może pojawić się tylko 30 tysięcy fanów (1/3 pojemności).
I jeżeli ktoś w klubie pomyślał, że bilety rozejdą się jak ciepłe bułeczki, to mocno się oszukał. Fani nie mogą pogodzić się z odejściem swego idola - Messi był w klubie od 21 lat! Jego odejście zrobiło zatem swoje - z informacji "Bildu" wynika, że sprzedało się jedynie 15 820 biletów.
"Barca" w tym sezonie marzyła o powrocie na szczyt po nieudanych dla siebie rozgrywkach 2020/2021. Cała sytuacja związana z Messim nie pomaga, bo Barcelona nagle może stać się... europejskim średniakiem.
Zobacz także:
Szaleństwo na punkcie Lionela Messiego. "To będzie trwać długo"
"To jest kosmita". Lewandowski znów zachwycił. Wrócił i poprawił swój własny rekord!