Był w rezerwach, po kilku miesiącach założył opaskę kapitana. Mario Maloca o dumie i powrocie do formy

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Mario Maloca (Lechia) podczas meczu z Cracovią
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Mario Maloca (Lechia) podczas meczu z Cracovią

Lechia Gdańsk u progu sezonu prezentuje się bardzo dobrze, a duża w tym zasługa Mario Malocy, który jako środkowy obrońca nie pozwala na wiele rywalom. Chorwat był już na aucie, a zdążył już ubrać opaskę kapitana.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Co pan czuł w meczu ze Śląskiem Wrocław, gdy kilka miesięcy od odsunięcia do zespołu rezerw założył pan opaskę kapitana w Lechii Gdańsk?

Mario Maloca, piłkarz Lechii Gdańsk: Na pewno to była dla mnie duma. Nie spodziewałem się tego, a trener przed meczem mi powiedział, że będę kapitanem. To dla mnie bardzo duża rzecz. Jestem obcokrajowcem i to dla mnie na pewno duży sukces.

Przez lata był pan kapitanem Hajduka Split. Doświadczenie więc jest.

Tak było, ale wiemy że choćby Jarosław Kubicki grał wiele lat u trenera Stokowca i bardziej podejrzewałem, że to on będzie miał opaskę kapitanem. Trener tak zdecydował i to była dla mnie wielka przyjemność.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!

W ostatnich tygodniach mieliście problemy z kontuzjami u środkowych obrońców. Nie było obaw, by nie włożyć gdzieś nogi, nie pójść na całość?

Było dużo kontuzji i tak wygląda w sporcie. Wszyscy mówili, że mamy duży komfort na środku obrony, bo mamy czterech stoperów. Przez 2-3 dni tylko ja byłem zdrowy, później wrócił Bartek Kopacz i daliśmy radę. Zagraliśmy dwa bardzo dobre mecze, teraz wrócili Kristers Tobers i Michał Nalepa. Znów jest nas czterech i w następnych meczach będzie wszystko dobrze.

Czy obecną dyspozycję może pan porównać do tej przed wyjazdem do Niemiec?

Już po powrocie z zespołu rezerw runda w moim wykonaniu była udana. Teraz też bardzo dobrze się czuję. Mieliśmy ciężki obóz i mocno na nim pracowałem, by być w formie. Jestem bardzo zadowolony z mojej postawy, ale trzeba to udowadniać w każdym kolejnym meczu. Jestem na tym skoncentrowany.

Inne zespoły PKO Ekstraklasy się zbroiły, a to Lechia jest obecnie wiceliderem. Spodziewaliście się tego?

To prawda, że w ubiegłym sezonie byliśmy niżej, jednak my wierzymy w siebie i w nasze umiejętności. Już w poprzednich rozgrywkach niewiele zabrakło nam do tego, by zagrać w europejskich pucharach. Teraz chcemy budować twierdzę Gdańsk i wygrywanie meczów u siebie jest podstawa do sukcesu. Po dwóch meczach w Gdańsku mamy 6 punktów i bilans bramkowy 4:0. Na wyjazdach też trzeba punktować, ale najważniejsze są punkty u siebie.

W ubiegłych latach nawet jak Lechia wygrywała, były to zazwyczaj niskie zwycięstwa. Potrzebowaliście takiego 3:0?

Tak, jak najbardziej! We Wrocławiu też zagraliśmy bardzo dobry mecz i chcieliśmy wygrać, a na koniec musieliśmy walczyć o punkt. To, czego nie strzeliliśmy we Wrocławiu, odbiliśmy sobie na Cracovii. Na cztery uderzenia na bramkę, strzeliliśmy trzy gole i to było bardzo fajne. W tym sezonie zmieniliśmy styl i będzie to procentować.

Od początku sezonu gracie systemem 4-2-3-1. Czy myślisz że moglibyście przejść na trzech obrońców biorąc pod uwagę fakt, że boczni obrońcy Lechii mają inklinacje ofensywne i poradziliby sobie jako wahadłowi?

Ćwiczyliśmy różne ustawienia na obozie, bo mieliśmy dużo sparingów. Pracujemy też na treningach nad tym, by być przygotowani na różne ustawienia oraz zmianę nawet w trakcie meczu. Nastawienie piłkarzy jest najważniejsze, mnie cieszy że wszyscy pracujemy nad jednym celem.

A czy fakt ofensywnego usposobienia bocznych obrońców nie sprawia że wy jako środkowi musicie bardziej mieć się na baczności?

Wszyscy gramy razem i nie jest to takie istotne że boczni obrońcy są bardziej ofensywni, bo gdyby naraz grało czterech stoperów, to też nie wyglądałoby to najlepiej. Razem atakujemy i razem bronimy zawężając akcje rywala i przecinając jego ataki, a do tego jest jeszcze bramkarz. Obyśmy grali tak dalej.

Dobrze wprowadzają się nowi zawodnicy. Ilkay Durmus błyskawicznie wszedł w zespół.

Już od pierwszego treningu było widać, że umie grać w piłkę i bardzo dobrze współpracuje z zespołem. Bierze na siebie odpowiedzialność i zawsze taki zawodnik się przyda.

A czy Marco Terrazzino będzie dużym wzmocnieniem Lechii?

Oj tak, ja go znam już z Niemiec. To jest dobry zawodnik i nie przez przypadek rozegrał 70 meczów w Bundeslidze. Musimy się cieszyć, że taki zawodnik do nas przyszedł i liczymy na to, że jak najszybciej będzie gotowy do gry w lidze. Umiejętności na pewno ma.

I rośnie na każdym treningu?

Tak, jak najbardziej. Widać po nim, że prezentuje taki poziom, jaki jest nam potrzebny, do tego jest pozytywnym człowiekiem w szatni. Po przerwie na kadrę będzie gotowy na sto procent.

W ubiegłym tygodniu mógł pan emocjonować się meczem Dinama Zagrzeb i Legii Warszawa. Polski zespół miał szanse z drużyną z pana kraju?

W pierwszym meczu było widać dużą różnicę między tymi zespołami i Dinamo zagrało bardzo dobrze. W Warszawie mecz był bardziej wyrównany, ale Dinamo szybko strzeliło bramkę. Legia nie stworzyła wielu groźnych sytuacji, choć grała dobrze. Ja jestem kibicem Hajduka Split, ale mimo wszystko uważam, że Dinamo awansowało zasłużenie.

A czy patrzy pan w ogóle na wyniki polskich klubów w europejskich pucharach?

Ja zawsze miałem wiele szacunku dla PKO Ekstraklasy i powtarzam, że jest to mocna liga. Dla mnie najważniejsza jest Lechia i uważam, że jesteśmy w dobrym momencie. To jak grały Raków i Legia to plus dla naszej ligi, patrzę jednak na nas.

Jak nastroje przed meczem z Lechem Poznań?

Na pewno odpowiednio przygotujemy się do tego spotkania. Czeka nas ciężki mecz, gramy z liderem, ale graliśmy z nimi na sparingu i wyglądało to dobrze. W Białymstoku też zagraliśmy dobrze, więc musimy być odpowiednio nastawieni na to spotkanie.

I czeka was mecz na szczycie, po 4. kolejce Lech jest liderem, a Lechia wiceliderem.

Na pewno cieszy gra w takich meczach. Jesteśmy skupieni na naszej grze i chcemy punktować w każdym meczu.

Czytaj także: 
Zagraniczny transfer kusił trzykrotnego mistrza Polski 
Lechia czeka na Marco Terrazzino

Komentarze (0)