To prosta matematyka. Raków wie co zrobić, by awansować do fazy grupowej Ligi Konferencji

Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Milan Rundić
Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Milan Rundić

- Niedawno nikt nie mówił, że możemy dojść tak daleko w eliminacjach. To dało nam odpowiednie doświadczenie, a teraz będziemy walczyć do końca - powiedział Milan Rundić. Jego Raków może awansować do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jak to możliwe, że Raków nie stracił jeszcze gola w pięciu meczach eliminacji Ligi Konferencji Europy?

Milan Rundić, obrońca Rakowa Częstochowa: Rozegraliśmy pięć bardzo dobrych meczów w Europie i brak straty gola to bardzo fajna sprawa dla naszego całego zespołu. Liczymy na to, że po sześciu meczach będzie podobnie i da nam to awans do fazy grupowej.

Jaki jest klucz do tak skutecznej defensywy?

W defensywie chodzi przede wszystkim o to, by na wspólny cel grał cały zespół, włącznie z napastnikami. Jak każdy wykonuje swoją pracę dobrze, to i nam jest łatwiej i rywale nie stwarzają wielu szans. Jeśli już dojdą do okazji, swoją robotę wykonuje w bramce Vladan Kovacević. W Rakowie na sukces defensywy pracuje cały zespół.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!

Komukolwiek udaje się strzelać bramki z karnych Vladanowi Kovaceviciowi?

Nie, na treningach jest słaby i zostawia wszystko na mecze! Oczywiście żartuję, to bardzo dobry zawodnik, który wie co robić i jest świetnie przygotowany przez naszego trenera bramkarzy.

W czwartek gracie rewanż z KAA Gent. To lepszy zespół niż Rubin Kazań?

Po tym, co widziałem w meczach, uważam, że to mocniejszy zespół, który mocno pressuje, jest bardziej agresywny na boisku. Oba zespoły mają bardzo dobrych zawodników, ale to Gent jest bardziej nastawiony na atak. My wiemy jednak, jak z nimi grać.

Pan przychodził do Polski niedługo po grze w Slovanie Bratysława. Skąd wybór Podbeskidzia?

Grałem w Slovanie, ale przed transferem do Polski występowałem też w Czechach, w MFK Karvina, który był drużyną z dolnej części tabeli. Podbeskidzie było dla mnie klubem pośrednim, dzięki któremu dostałem szansę na transfer do lepszego klubu z PKO Ekstraklasy. Jestem teraz zadowolony.

To nie jest normalna sytuacja, że przeszedł pan do klubu który spadł z ligi, a teraz gra w europejskich pucharach.

Fakt, ale takie jest życie piłkarza. Nigdy nie wiesz, kto patrzy na twoją grę, kto śledzi twoje poczynania. Ja nie również tego nie wiedziałem, ale byłem przekonany, że trafię do lepszego klubu. Kontakt z Rakowem miałem jeszcze przed transferem do Czech, w końcu tu trafiłem i jestem z tego powodu szczęśliwy.

Raków na rynku transferowym znany jest z tego, że dokonuje nieoczywistych transferów, które potrafią się spłacić. W czym tkwi wasz klucz do sukcesu?

W mojej opinii wszystko zależy od mentalności piłkarzy. Nie jest tak ważne, jak grałeś wcześniej czy jakie miałeś kluby, ale jak jest dobrze dobrane kryterium od strony mentalnej i taktycznej, to można osiągnąć sukces. My mamy zawodników o mentalności zwycięzcy i klub na takich stawia.

W Rakowie jest spora kolonia bałkańska. Łatwiej odnaleźć się w szatni?

Na pewno tak. Podobnie miałem w Slovanie Bratysława. Fajnie jest mieć w szatni zawodników posługujących się moim ojczystym językiem, co też ma duży wpływ na komunikację w drużynie. Mamy wielu zawodników z Bałkanów, Hiszpanii i Polski. To trio fajnie się uzupełnia i rozumiemy się dzięki temu w szatni i na boisku.

A jak z językiem polskim?

Mój polski jest na coraz lepszym poziomie. Języki polski, słowacki, czeski i również serbski są podobne, ale również jest trochę różnic i potrzebuję trochę czasu na to, by się odpowiednio wdrożyć. Najważniejsze, że rozumiemy się na boisku.

Podsumowując. Jesteście gotowi na grę w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy i mecze co 3 dni?

Powiem tak - niedawno nikt nie mówił, że możemy dojść tak daleko w eliminacjach. To dało nam odpowiednie doświadczenie, a teraz będziemy walczyć do końca. Jak awansujemy dalej, będziemy dawać z siebie wszystko.

I gdy dalej nie będziecie tracić bramek, możecie zajść naprawdę daleko.

Tak i to jest podstawa, by nie dopuścić rywala do bramki i nic nie stracić, wtedy się nie przegra. Prosta matematyka!

Czytaj także: 
Żewłakow ocenia szanse polskich klubów 
Ten ranking to wciąż wstyd

Komentarze (0)