Polskie zespoły bardzo dobrze spisały się w swoich pierwszych meczach, ale przed nimi jeszcze rewanże. Raków do Belgii wybierze się z jednobramkową zaliczką. Z kolei Wojskowi będą startować od wyniku remisowego, ponieważ w Pradze spotkanie zakończyło się przy stanie 2:2.
- Niestety, ale moim zdaniem faworytami są rywale polskich klubów, mimo tego, że Legia gra u siebie. Oba nasze zespoły czekają niezwykle trudne rewanże. Legii daję 45 procent szans na awans, w przypadku Rakowa nawet „podkręcę” licznik – 60 do 40 na korzyść Belgów - ocenił były reprezentant Polski Marcin Żewłakow dla "Przeglądu Sportowego".
19 sierpnia największe zaskoczenie sprawił zespół z Częstochowy. Podopieczni Marka Papszuna wygrali (1:0) z Gentem, będącym wielkim faworytem. Ich cierpliwość i świetna postawa w defensywnie popłaciły bardzo dobrym rezultatem. Niestety wygraną Medaliki okupiły kontuzją ostoi defensywy, czyli Zorana Arsenicia, który złamał rękę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Legia oraz Slavia zaserwowały kibicom prawdziwy, emocjonalny rollercoaster. Wojskowi podwójnie wychodzili na prowadzenie, lecz zespół z Czech za każdym razem wyrównywał. Klub ze stolicy będzie musiał sobie poradzić bez strzelca jednej z bramek. Mowa tutaj o Josipie Juranoviciu, który zdecydował się przejść do Celticu Glasgow.
Piłkarze obydwóch polskich zespołów wybiegną na murawę już 26 sierpnia. Inna jest jedynie godzina rozpoczęcia, ponieważ Raków rozegra swój pojedynek o 20:00, z kolei Legia godzinę później.
Robert Lewandowski będzie miał nowego kolegę? Bayern Monachium bliski transferu
Problemy Bayernu widoczne gołym okiem. Trudno mówić o wygraniu czegoś więcej