Gent - Raków. Liga Konferencji Europy nie dla wicemistrzów Polski. Obrona Częstochowy to za mało

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu od lewej: Tarik Tissoudali, Fran Tudor i Andrzej Niewulis
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu od lewej: Tarik Tissoudali, Fran Tudor i Andrzej Niewulis

Piękny sen zamienił się w koszmar. Piłkarze Rakowa Częstochowa nie zagrają w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. W rewanżowym meczu 4. rundy eliminacji wicemistrzowie Polski przegrali na wyjeździe z KAA Gent 0:3.

Pierwsze spotkanie w Bielsku-Białej, gdzie Raków był gospodarzem, częstochowianie wygrali 1:0 po bramce Andrzeja Niewulisa. Plan ekipy trenera Marka Papszuna na rewanż był prosty: nie przegrać, aby utrzymać zaliczkę i awansować do fazy grupowej.

- Chcemy też narzucić nasz styl gry i mieć kontrolę na boisku. Ważne jest to, by nie oddać im piłki i nie stracić bramki szybko, to byłoby najgorsze. Jesteśmy przygotowani na każdą okoliczność i będziemy grali swoje od pierwszej do ostatniej minuty - zapowiadał na przedmeczowej konferencji prasowej Patryk Kun.

Trzeba pochwalić wicemistrzów Polski za to, jak ambitnie zagrali pierwsze 20 minut. Wysoki pressing Rakowa wpędził gospodarzy w niemałe kłopoty. Już w drugiej minucie doskonałą szansę po rzucie wolnym zmarnował Milan Rundić. Później z dystansu uderzył Marcin Cebula, a potem już napór częstochowian był coraz lżejszy. Punktem "granicznym" była akcja z 31. minuty, kiedy po dośrodkowaniu z lewej strony z piłką minął się najpierw wyskakujący do główki Vladislavs Gutkovskis, a ćwierć sekundy później Cebula, który miał dołożyć nogę. Lepszej okazji Raków już nie stworzył.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rośnie nowa gwiazda futbolu. Przepiękny gol!

W dalszej części pierwszej połowy cudów w bramce zaczął dokonywać Vladan Kovacević. Trzeba jednak przyznać, że obrońcy czerwono-niebieskich kilka razy zachowali się nonszalancko. Piłkarze z Gandawy otoczyli pole karne, potem bramkowe. Laurent Depoitre i Tarik Tissoudali nie dowierzali, jakim cudem bośniacki bramkarz Rakowa odbija piłki.

Nadszedł jednak doliczony czas pierwszej połowy i seria bez straconego gola polskiej ekipy dobiegła końca. Dośrodkowanie z prawej strony boiska, zgranie głową Depoitre'a, a z dwóch metrów Tissoudali nie miał prawa się pomylić. Raków dostał gola do szatni, a stan dwumeczu został wyrównany.

W drugiej połowie goście już nie kreowali, a gospodarze wyczekali swój moment. A konkretnie zrobił to sam kapitan Vadis Odjidja-Ofoe, który w 70. minucie huknął lewą nogą zza pola karnego tak, że nawet przysłonięty Vladan Kovacević nie był w stanie nic zrobić.

120 sekund ekipa z ligi belgijskiej zadała kolejny cios. Zamknęła Raków we własnym polu bramkowym (!), Tissoudali uderzył w któregoś z obrońców, a rezerwowy Julien de Sart przymierzył z 16. metra i trafił do siatki. Po tym Raków się już nie podniósł, choć miał jeszcze niecałe 20 minut na zdobycie dwóch bramek.

Jednak zabrakło już sił i werwy do walki. Początek spotkania pochłonął sporo energii częstochowian, którzy odpadli z Ligi Konferencji Europy nie przedłużyli pięknego snu o Europie o kolejne sześć spotkań. O eurowstydzie jednak absolutnie nie ma mowy.

KAA Gent - Raków Częstochowa 3:0 (1:0)
1:0 - Farik Tissoudali 45+1'
2:0 - Vadis Odjidja-Ofoe 70'
3:0 - Julien de Sart 72'

Składy:

Gent: Sinan Bolat - Andreas Hanche-Olsen, Michael Ngadeu-Ngadjui, Joseph Okumu - Alessio Castro-Montes, Vadis Odjidja-Ofoe (80' Adewale Oladoye), Andrew Hjulsager (46' Julien de Sart), Sven Kums, Nurio Fortuna - Laurent Depoitre (85' Vakoun Bayo), Tarik Tissoudali (80' Giorgi Czakwetadze).

Raków: Vladan Kovacević - Fran Tudor, Andrzej Niewulis, Milan Rundić - Mateusz Wdowiak (73' Ivi Lopez), Marko Poletanović (80' Igor Sapała), Giannis Papanikolau (73' Wiktor Długosz) Patryk Kun - Fabio Sturgeon, Marcin Cebula (77' Daniel Szelągowski) - Vladislavs Gutkovskis (73' Alexandre Guedes).

Sędziował: Aliyar Aghayev (Azerbejdżan).

Żółte kartki: Kums, Odjidja-Ofoe (Gent) - Sturgeon (Raków).

Źródło artykułu: