Falstart Górnika Łęczna. Są głównym kandydatem do spadku

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Michał Mak
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Michał Mak

Dwa punkty zdobyte w sześciu kolejkach. Do tego dość przeciętna gra. Nie tak wyobrażali sobie początek sezonu 2021/22 piłkarze i kibice Górnika Łęczna. Jeśli gra nie ulegnie znacznej poprawie, trudno będzie o utrzymanie w PKO Ekstraklasie.

Trudno jest być dziś kibicem Górnika Łęczna. Jeszcze parę miesięcy temu była euforia związana z awansem do PKO Ekstraklasy, spore nadzieje, ale też racjonalne podejście. Nikt nie oczekiwał pięknej gry i ogrywania topowych zespołów w lidze. Miał to być jednak powiew świeżości, nadrabianie braków technicznych walką i zaangażowaniem.

Zresztą, oddajmy głos Michałowi Makowi, z którym rozmawialiśmy przed sezonem. - Jesteśmy beniaminkiem. Nie ma co ukrywać, że naszym głównym celem jest utrzymanie się w lidze. Patrząc na ostatnie sezony, niezbyt często zdarza się, że zespoły wchodzące do Ekstraklasy odgrywają w niej znaczące role, a bardziej walczą o byt. Tym niemniej, Warta Poznań pokazała w ubiegłym sezonie, że beniaminek wcale nie musi być dostarczycielem punktów, ale potrafi sprawić niejedną niespodziankę. Nie mówię, że będziemy drugą Wartą, ale na pewno nie boimy się tej ligi. Patrzę z optymizmem na ten sezon. Mamy tak skompletowaną kadrę, że jesteśmy w stanie powalczyć z każdym - mówił Mak.

Tymczasem, jak na razie w grze Górnika trudno o jakiekolwiek pozytywy. Trzy strzelone gole - najmniej w lidze. Trzynaście straconych - najwięcej. Ostatnie miejsce Górnika po sześciu kolejkach jest w pełni zasłużone. Katastrofalne błędy w defensywie, brak jakości na połowie przeciwnika. To wszystko składa się na obecny status tego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu

W takich przypadkach można zadać sobie pytanie - czy Górnik miał trudny terminarz? Grał kolejno z: Cracovią, Zagłębiem Lubin, Wartą Poznań, Śląskiem Wrocław, Radomiakiem Radom i Stalą Mielec. Na papierze nie jest to zestaw rywali, przed którymi Górnik musiałby się trząść ze strachu. Skoro więc teraz ekipa z Lubelszczyzny zdobyła dwa punkty, to trudno o optymizm, gdy na horyzoncie pojawiają się spotkania ze zdecydowanie wyżej notowanymi przeciwnikami.

Raz jeszcze odniesiemy się do wywiadu z Makiem. - Kluczem będzie dobra gra w defensywie, a myślę, że to może być naszą siłą. Musimy dobrze odnajdować się w poszczególnych fazach gry, wzajemnie się wspierać, przechodzić z ofensywy do defensywy i odwrotnie. Przy dobrej organizacji w tyłach i umiejętnie wyprowadzanych kontratakach możemy zaskoczyć niejednego przeciwnika. Mamy w kadrze paru doświadczonych zawodników z przeszłością w Ekstraklasie, ale i debiutantów, którzy będą chcieli pokazać się szerszej publiczności. Nie będziemy drużyną, przeciwko której będzie się grało łatwo - podkreślał skrzydłowy Górnika.

Nie pokazał tego ani ostatni mecz ze Stalą (0:2), ani z Wisłą (1:3), ani chociażby z Wartą (0:4). Trener Kamil Kiereś mówił wprost o kompromitacji i dziadostwie. Nie ma tam wielu doświadczonych zawodników, na kilku pozycjach zwyczajnie brakuje też jakości. O zwolnieniu trenera Kieresia jeszcze nikt w klubie nie mówi, natomiast jeśli gra, a przede wszystkim wyniki nie ulegną poprawie w najbliższych tygodniach, to niewykluczone są zmiany.

Oczywiście, ktoś powie, że rok temu Piast Gliwice wystartował jeszcze gorzej, bo po sześciu kolejkach miał zdobyty zaledwie jeden punkt, natomiast wtedy gliwiczanie zwyczajnie mieli pecha. Nie grali źle, po prostu byli nieskuteczni i kwestią czasu było, aż "odpalą". Mieli też znacznie mocniejszą kadrę. Takiego przekonania nie mamy w stosunku do Górnika, który na początku obecnego sezonu jest zdecydowanie najgorszym zespołem w polskiej lidze. A należy pamiętać, że w tym roku spadają trzy drużyny, a nie jedna.

CZYTAJ TAKŻE:
Czy Jagiellonia Białystok sprowadzi Francuza? Mamy nowe informacje
Lech Poznań pozbywa się transferowego niewypału. Na razie tylko tymczasowo

Źródło artykułu: