Ten mecz to nie był Prima Aprilis. Polacy ustanowili nowy rekord

Newspix / ŁUKASZ GROCHALA/ CYFRASPORT/AGENCJA PRZEGLAD SPORTOWY / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Newspix / ŁUKASZ GROCHALA/ CYFRASPORT/AGENCJA PRZEGLAD SPORTOWY / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

W eliminacjach Polacy grali "w kratkę", dlatego wysoka wygrana z San Marino mogłaby mocno podbudować przed wrześniowymi meczami. Jednak nikt się nie spodziewał, że padnie rekord i nie będzie to żart na 1 kwietnia.

Sytuacja w eliminacjach do mundialu w Republice Południowej Afryki nieco skomplikowała się przed meczem z San Marino. Niespodziewane porażki w kiepskim stylu ze Słowacją i Irlandią Północną poddawały w wątpliwość to, czy awansujemy na mistrzostwa świata. Nastroje miała poprawić wysoka wygrana z amatorami, kibice oczekiwali zwycięstwa.

San Marino oczywiście było bez żadnego punktu, ale z jedną bramką na koncie. Udało im się pokonać słowackiego bramkarza.

Mecz odbył się 1 kwietnia, więc prosiło się o jakiś primaaprilisowy żart, czyli np. stracony gol przez Biało-Czerwonych. Polscy piłkarze nie zamierzali żartować, nawet z samych siebie, dlatego zaczęli festiwal bramkowy na stadionie w Kielcach już w pierwszej minucie. Autorem trafienia był Rafał Boguski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia

Już po pierwszej połowie można było przypisać pewne trzy punkty reprezentacji Polski, która prowadziła 4:0. Na listę strzelców wpisali się Euzebiusz Smolarek, drugi raz Boguski oraz Robert Lewandowski. Rywale z San Marino mieli do siebie spore pretensje o każdą sytuację.

Jednak Biało-Czerwoni mieli wtedy inne plany. Czuli, że mogą grać wesoły futbol i atakować jak na treningach. Efekt - 10:0, najwyższe zwycięstwo w historii meczów reprezentacji Polski! Do siatki rywali trafiali w drugiej części gry Ireneusz Jeleń, Smolarek (dwa razy), Mariusz Lewandowski i Marek Saganowski, a do tego samobójcze trafienie przypisano na konto Michele Maraniego. Szczególnie gole M. Lewandowskiego (na 7:0, mierzone, techniczne uderzenie) i Smolarka (na 9:0, z powietrza) zasługują na wyróżnienie.

Wypełnione trybuny do ostatniego miejsca chciały jeszcze więcej goli. Było ku temu kilka sytuacji, ale nie udało się ich wykorzystać.

Dzięki tej wygranej Polska była dalej w grze o awans, ale katastrofalne wrześniowe występy pogrzebały wszelkie nadzieje na udział w finałach mistrzostw świata. Do dziś Polacy nie zbliżyli się do tego wyniku (najwyższa wygrana 7:0 z Gibraltarem w 2014 r.). Szansa na to będzie w niedzielny wieczór w Serravalle.

Polska - San Marino 10:0 (4:0)
1:0 - Rafał Boguski 1'
2:0 - Euzebiusz Smolarek 18'
3:0 - Rafał Boguski 27'
4:0 - Robert Lewandowski 43'
5:0 - Ireneusz Jeleń 51'
6:0 - Michele Marani (sam.) 60'
7:0 - Mariusz Lewandowski 63'
8:0 - Euzebiusz Smolarek 72'
9:0 - Euzebiusz Smolarek 81'
10:0 - Marek Saganowski 88'

Skład Polski: Łukasz Fabiański - Marcin Wasilewski, Bartosz Bosacki, Dariusz Dudka, Jacek Krzynówek - Ireneusz Jeleń (71' Jakub Błaszczykowski), Mariusz Lewandowski, Roger Guerreiro, Rafał Boguski (80' Marek Saganowski), Euzebiusz Smolarek - Robert Lewandowski (65' Łukasz Sosin). Trener: Leo Beenhakker.

Czytaj też:
Nieśmiała sugestia "Lewego"
Z biura na boisko po spełnienie marzeń

Komentarze (0)