Chodzi o telewizję San Marino RTV. "Nanni na boisku był, obrona nie" - tak rozpoczyna się relacja na stronie internetowej medium po meczu z Polską.
Wydawać by się mogło, że dziennikarze z San Marino będą umiarkowanie zadowoleni po niedzielnym pojedynku. Co prawda gospodarze przegrali aż sześcioma bramkami, ale sami byli w stanie strzelić gola i do tego oddać jeszcze kilka strzałów, czy założyć zdecydowany pressing na naszej połowie.
Jednakże na stronie internetowej San Marino RTV dominuje przekaz, iż obrona San Marino po raz kolejny nie popisała się, a bramka Nanniego "jest oczekiwanym golem, ale kontekst całego meczu jest zbyt ponury, żeby świętować".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Uznanie w oczach stacji znalazł natomiast Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski zagrał tylko pierwsze 45 minut, ale i tak zdołał strzelić dwa gole i zaliczyć asystę.
"Już na samym początku meczu obrona dała luksus Lewandowskiemu, pozostawiając niepilnowanego najlepszego napastnika na świecie. Później Świderski zagrał do świetnie ustawionego Lewandowskiego, który mógł pozwolić sobie nawet na minięcie bramkarza. VAR potwierdził dublet bombowca (tak nazwali Lewandowskiego - przyp. red.), który jest gotowy do każdej pozycji na boisku. Odnajdzie się jako skrzydłowy, jako reżyser gry czy świetny napastnik" - czytamy w pomeczowej relacji, jedynej zamieszczonej krótko po meczu w San Marino.
Przeglądając strony internetowe pięciu miejscowych gazet, można się bowiem zdziwić. Ani w niedzielny wieczór, ani we wczesny poniedziałkowy poranek nie było chociażby krótkiej wzmianki o wyniku w meczu San Marino z Polską.
Po pięciu kolejkach w grupie I eliminacji MŚ 2022 reprezentacja Polski z 10 punktami zajmuje 2. miejsce. Prowadzi Anglia (15 "oczek"), z którą Biało-Czerwoni zmierzą się w środę 8 września na PGE Narodowym (początek o 20:45). Tabelę grupy bez punktu zamyka San Marino, które po meczu z Polską może się jednak pochwalić pierwszym strzelonym golem w tych eliminacjach.
Czytaj także:
Buksa jak Midas, geniusz Lewandowskiego, Kuba Rozpruwacz i piłkarski kryminał
Marek Wawrzynowski: Pozwoliliśmy rywalom z San Marino na zbyt wiele [OPINIA]