"Obronę mamy katastrofalną". Były reprezentant Polski gorzko o defensywie Biało-Czerwonych

Getty Images / Emmanuele Ciancaglini / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
Getty Images / Emmanuele Ciancaglini / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski

- Niestety, gramy słabo w defensywie - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Czachowski. 45-krotnemu reprezentantowi Polski trudno dostrzec pozytywy po wygranym przez Biało-Czerwonych meczu z San Marino (7:1).

- Te punkty można było dopisać sobie przed meczem, ale jednak styl cały czas pozostaje dosyć niemrawy i na pewno przed spotkaniem z Anglią nie jesteśmy optymistami - powiedział nam Piotr Czachowski, który w latach 1989-1993 rozegrał 45 meczów w narodowych barwach.

Piłkarze reprezentacji Polski pokonali co prawda w Serravalle San Marino aż 7:1, jednak momentami zajmujący 209. miejsce w rankingu FIFA rywale potrafili się postawić, czego efektem była strzelona przez nich bramka.

- Uważam, że mamy katastrofalną obronę - przyznał bez ogródek były piłkarz, a obecnie trener MKS-u Piaseczno i komentator telewizyjny. - Niestety, gramy słabo w defensywie. Nawet zastępcy, którzy wyszli na spotkanie z San Marino, nie powinni takich błędów popełniać podczas wyprowadzania piłki - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko

Zdaniem naszego rozmówcy choć wynik spotkania był rozstrzygnięty już po dwudziestu minutach gry, takie błędy nie powinny przytrafiać się podopiecznym selekcjonera Paulo Sousy. Zwrócił uwagę na to, że do tej pory jedynie Andora nie potrafiła strzelić gola Polakom pod wodzą portugalskiego trenera. - Na pewno było to zaskoczenie po przerwie, gdzie straciliśmy w pewnym momencie kontrolę nad meczem. Mamy wiele, bardzo wiele do poprawy, jeżeli chodzi o dyspozycję i formę - mówił.

Piotr Czachowski przyznał, że przed zbliżającym się meczem z Anglią trudno o optymizm. Porównał styl gry obecnej reprezentacji do tej prowadzonej wcześniej przez Jerzego Brzęczka. - Takie spotkania jak z Andorą czy San Marino nie mogą też dać nam odpowiedzi, w jakiej kto jest dyspozycji. Zwłaszcza, że było sporo zmian - tłumaczył ekspert w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Myślę, że to taki czas, taka doba, w której się znajdujemy, że trenerzy biorą pod uwagę liczbę spotkań, żeby w meczach mniej ważnych dać odpocząć, choć nie można powiedzieć, że mecz z San Marino był mniej ważny, bo trzeba było wygrać, najlepiej wysoko - dodał.

Innego zdania był Andrzej Strejlau. Były selekcjoner reprezentacji Polski przyznał, że władze PZPN powinny być zadowolone z tego wyniku. - To jest niezgodne z etyką zawodową, czy mi się podobało, czy nie, bo wiadomo, jaka była różnica w poziomie. W zasadzie wynik jest bardzo fajny, sympatyczny. Trener Sousa spróbował wszystkiego, czego mógł spróbować, praktycznie rzecz biorąc. Dał odpocząć Lewandowskiemu w jakimś sensie i innym zawodnikom - skomentował to spotkanie Strejlau.

Z trzema bramkami spotkanie z San Marino zakończył Adam Buksa, udany debiut zaliczył z kolei Nicola Zalewski, który asystował przy ostatnim golu zawodnika New England Revolution. - Trudno dostrzegać pozytywy, bo takie spotkanie, jak to z San Marino, było przewidywalne i takie debiuty, strzelenie trzech bramek, nawet takiej drużynie przedostatniej w rankingu FIFA, nie ma jakichś wielkich pozytywów. Strzelić bramkę San Marino nie jest jakimś wielkim dziełem, wielką frajdą, sztuką - powiedział Piotr Czachowski.

- Jeżeli jednak chodzi o liczbę stworzonych sytuacji, to na pewno nazwisko Buksa musi być w głowie trenera Sousy, zwłaszcza patrząc na to, jak obecnie wygląda kadra. Nie ma Piątka, Milika, no to są Buksa i Świderski, który też zaliczył trafienie, więc na pewno jest delikatny pozytyw w tym wszystkim, co widzieliśmy, ale uważam, że nie będzie to miało żadnego przełożenia na to, co czeka nas w środę - zakończył.

Czytaj także:
Robert Lewandowski walczy o przejście do historii. Za plecami wyrasta mu nowy rywal
Ojciec Nicoli Zalewskiego wzruszony. "Dotknęliśmy nieba"

Źródło artykułu: