Telewizja ITV, która pokazuje na Wyspach Brytyjskich mecz Polska - Anglia, wysłała do Warszawy sprawdzony duet komentatorów.
To dziennikarz Sam Matterface i legenda Arsenalu, Lee Dixon.
W latach 1988-2002 Dixon rozegrał ponad 600 meczów dla "Kanonierów", 22 razy wystąpił też w reprezentacji Anglii, w tym przeciw Polsce.
A jak były obrońca wyobraża sobie przebieg środowego starcia? Czy zgadza się ze słowami Sola Campbella, innego gracza Arsenalu, który przed EURO 2012 namawiał angielskich kibiców do pozostania w domu, strasząc ich, że z Polski czy Ukrainy mogą wrócić w trumnach?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: babol za babolem! To się musiało źle skończyć
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Niektórzy polscy kibice żartują, że jedyna szansa na powstrzymanie Anglii przed pokonaniem Polski to wysłanie waszych piłkarzy przez polski Sanepid na kwarantannę. A bardziej serio: widzi pan jakieś szanse dla Polski?
Lee Dixon, były piłkarz Arsenalu, 2-krotny mistrz Anglii, 3-krotny zdobywca Pucharu Anglii, zdobywca Pucharu Zdobywców Pucharów: W dwóch ostatnich meczach Anglia zdobyła sześć punktów, strzeliła rywalom 8 goli i nie straciła żadnego. Z jednej strony to imponująca statystyka i nie ma się co dziwić, że polscy kibice nie są pewni dobrego wyniku swojej drużyny. Ale... Węgrzy, szczerze mówiąc, zagrali bardzo słabo, pozwalając naszemu zespołowi na bardzo wiele. W drugim meczu rywalem była zaś Andora, o tym też trzeba pamiętać. Rozmawiałem w poniedziałek z Garethem Southgate'm i on też nie ma wątpliwości: z tych trzech meczów starcie z Polską będzie zdecydowanie najtrudniejsze. Ani Gareth, ani ja, ani wielu innych nie spodziewa się w Warszawie spacerku.
[b]Relacjonował pan również pierwszy mecz tych drużyn na Wembley. Jakie wspomnienia z tamtego spotkania?
[/b]Polska zagrała lepiej niż przypuszczałem. A graliście przecież bez Lewandowskiego. Z jednej strony widać wtedy było, że Anglia kontroluje przebieg gry, z drugiej jednak długo się broniliście i decydujący gol padł dopiero na kilka minut przed końcem. No a teraz będzie Lewandowski. Właśnie przed chwilą, przygotowując się do tego meczu, przejrzałem jego statystyki. I w kadrze, i w Bayernie. Niby człowiek wiedział, ale aż złapałem się za głowę. To jest coś niewyobrażalnego, co on "wyrabia"! Skoro więc Polska ma kogoś takiego w składzie, to żaden zespół, w tym Anglia, nie może sobie dopisać trzech punktów przed meczem. W żadnym wypadku. OK, czytam też, że stosunkowo mało tych goli w kadrze Robert strzelił przeciwko mocnym rywalom, ale... Nie jest trudno sobie wyobrazić, że u siebie w domu, na stadionie w Warszawie, będzie niezwykle groźny.
W 2012 roku Sol Campbell, również były piłkarz Arsenalu, radził rodakom, aby nie jechali na EURO do Polski i na Ukrainę, bo tam, również na stadionach, jest tak niebezpiecznie, że mogą wrócić w trumnach. Polaków te słowa bardzo zabolały, bo były niesprawiedliwe. Pan we wtorek przyleciał do Polski. I jak to wygląda?
Nie pamiętam tych słów Sola, ale... Byłem na EURO 2012 i poza drobnymi incydentami, które w trakcie takich turniejów zawsze się zdarzają, nic złego mnie osobiście nie spotkało. W Polsce czuję się normalnie, bezpiecznie. Owszem, jako piłkarz, reprezentant Anglii, doznawałem tu wrogiego przyjęcia, ale to nigdy nie przekraczało jakiejś granicy. Tak to jest, że kibice rywali gwiżdżą na ciebie, coś tam krzyczą w twoim kierunku, żeby cię zdeprymować, a w ten sposób pomóc swojej drużynie. Nigdy mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie - nakręcało nas to na tyle, że na każdy kolejny mecz z Polską czekaliśmy z niecierpliwością. A jak wszyscy wiemy, wpadaliśmy na siebie dość często. Tak więc podsumowując: nigdy nic złego w Polsce mnie nie spotkało.
Wracając na boisko. Rozmawialiśmy też przed pierwszym meczem. Wtedy wytypował pan wynik 2:0 dla Anglii, a skończyło się 2:1. Jak pan typuje tym razem?
Ze względu na klasę Lewandowskiego i to w jakiej formie jest wasz napastnik muszę założyć, że zdobędziecie gola. Ale wystarczy popatrzyć na tabelę... Jeśli Anglia wygra w Warszawie, to praktycznie zapewni sobie występ w finałach mistrzostw świata, bo nasza przewaga w tabeli wzrośnie. A przecież przed Anglią jeszcze mecze zarówno z San Marino, jak i z Andorą. I to jest ogromna motywacja dla tego zespołu: żeby tu wygrać i praktycznie uznać misję za wypełnioną. Nawet jeśli Gareth głośno tego nie powie. Z drugiej strony, gdyby Polsce udało się sięgnąć po trzy punkty, to przewaga Anglii drastycznie zmaleje. Zanosi się więc na zacięty mecz w Warszawie. Natomiast wracając do typowania. Skoro zakładam, że Lewandowski strzeli, ale jednak Anglia wygra, to typuję 2:1. Tyle że to nie koniec walki dla was, bo szansa Polski na drugie miejsce i udział w barażach wciąż będzie duża.
W pierwszym wywiadzie powiedział mi pan, że jako dziecko płakał przez Jana Tomaszewskiego, bo jego fenomenalny występ zabrał Anglii szansę na występ na MŚ 1974. A jakie są szanse, że w środę zapłacze pan przez Wojciecha Szczęsnego?
Hahaha. Dobre! Generalnie to bardzo cenię Szczęsnego. Po jego odejściu z Arenalu stało się z nim to, czego się spodziewałem: dojrzał i dziś jest jednym z czołowych bramkarzy świata. Natomiast nie sądzę, abym zapłakał w środę przez niego. Co więcej, mam nadzieję, że to Szczęsny zapłacze po golach Harry Kane'a!
Sousa chce utrudnić życie Anglikom