"Po takim meczu zawodnicy, którzy wracają, nie będą mieli zagwarantowanego miejsca". Ekspert ocenia zgrupowanie

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak (z lewej) i Robert Lewandowski
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak (z lewej) i Robert Lewandowski

- To nie jest maksimum tej kadry. Taki mecz jak z Anglią powinien bardziej zmobilizować i utwierdzić w tym, że jesteśmy w stanie grać na dobrym poziomie z lepszymi drużynami od siebie - mówi nam Paweł Golański.

Reprezentacja Polski nie przegrała żadnego z wrześniowych meczów eliminacji do mistrzostw świata w Katarze. Zwycięstwa z Albanią i San Marino oraz ważny remis z Anglią dały siedem punktów, ale nie pozwoliły uplasować się na pozycji wicelidera. Mimo to jest kilka pozytywów po tym zgrupowaniu. Szczególnie spotkanie z Anglikami pokazało, że Paulo Sousa potrafi przygotować zespół od strony taktycznej.

- Była determinacja na całej długości i szerokości boiska. Polacy zagrali na bardzo dużej intensywności. Szczególnie w pierwszej połowie kosztowało ich to mnóstwo zdrowia. W drugiej części był taki fragment, między 55. a 75. minutą, że było widać trochę zmęczenia. Natomiast reakcja po straconej bramce i walka do samego końca opłaciły się. To niezwykle ważny, cenny punkt z Anglikami, jeszcze w takich okolicznościach. Należą się gratulacje i są powody do zadowolenia - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty Paweł Golański.

- Skuteczna była organizacja gry obronnej, bo to nie tylko obrońcy, ale cały zespół, począwszy od Roberta Lewandowskiego, przechodząc przez kolejne formacje. Jeśli chodzi o współpracę trójki środkowych obrońców z wahadłami, wyglądało to wyśmienicie. Ale też bardzo dobrze to wyglądało z piłkarzami środkowej części boiska. Jest na pewno dużo powodów do zadowolenia - dodaje. Jednocześnie zaznacza, że choć my odbieramy remis z Anglią pozytywnie, to świat patrzy na wynik jak na niespodziankę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie można się nie wzruszyć. Reakcja ojca znanego piłkarza mówi wszystko

Według byłego piłkarza należy też docenić fragmenty, kiedy prowadziliśmy grę. - Chyba wszyscy będą zgodni, że polska reprezentacja nie pozwoliła Anglikom na zbyt wiele, co jest bardzo budujące. Pokazaliśmy, że z zespołem lepszym na papierze potrafimy prowadzić grę, jesteśmy w stanie utrzymać się przy piłce - stwierdza.

Z bardzo dobrej strony pokazał się Tymoteusz Puchacz, który wyglądał na piłkarza z nieskończoną pojemnością płuc. - To jest zawodnik, który gra bez żadnych kompleksów. Ma swój styl, motywację, wizję gry w piłkę. Gra bardzo odważnie, nie boi się wchodzić ofensywnie. Z jego strony było wiele dynamicznych wejść. Był praktycznie bezbłędny w grze obronnej - komentuje Golański.

Były reprezentant Polski zaznacza też, że Wojciech Szczęsny mógł inaczej się zachować przy straconym golu, choć sytuacja była trudna. - Mam wrażenie, że był minimalnie zasłonięty. Natomiast reakcja mogła być lepsza - uważa.

Zdaniem Golańskiego reprezentację Polski stać na więcej, urosła głębia składu, a ci, którzy wypadki z powodu kontuzji, będą mieli trudniejszy powrót do pierwszego składu.

- To nie jest maksimum tej kadry. Taki mecz jak z Anglią powinien bardziej zmobilizować i utwierdzić w tym, że jesteśmy w stanie grać na dobrym poziomie z lepszymi drużynami od siebie. Po takim meczu ci zawodnicy, którzy wracają po kontuzjach, jak Klich, Zieliński, Milik i Piątek, będą musieli walczyć o to, żeby wrócić do podstawowego składu, nie będą mieli zagwarantowanego miejsca. Poszedł sygnał, że kilku innych zawodników może śmiało pukać do pierwszej jedenastki i się w niej zadomowić - podsumowuje dla nas.

Następne mecze reprezentacji Polski w październiku. Rywalami będą San Marino i Albania.

Czytaj też:
Może być ciężko nawet o baraże
Sousa zamknął usta krytykom

Źródło artykułu: