Dotychczas Robert Lewandowski był niemal nie do zatrzymania przy rzutach karnych. Doszedł do takiej perfekcji, że bramkarze byli właściwie na straconej pozycji.
Kapitan reprezentacji Polski podbiegał do piłki cały czas patrząc na bramkarza, a tuż przed strzałem robił naskok, zwalniając swoje ruchy i to był decydujący moment. Bramkarz, jeśli chciał obronić "jedenastkę", musiał wybrać bok, w który chciał się rzucić. Na to tylko czekał Lewandowski, który automatycznie strzelał w drugi róg. Jeśli bramkarz zostawał w środku, to mógł liczyć tylko na to, że "Lewy" nie trafi w światło bramki.
Sposób był doskonały. W lutym tego roku bramkarz Herthy Berlin Rune Jarstein zdołał obronić strzał Lewandowskiego i przerwał 17 kolejnych rzutów karnych, które Lewandowski wykorzystał. Ale Polak nie zraził się niepowodzeniem i nadal w ten sam sposób wykonywał rzuty karne. Wykorzystał cztery kolejne "jedenastki".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
Jednak dość zaskakująco reprezentant Polski zmienił swój sposób. W sobotni wieczór w starciu z RB Lipsk Lewandowski po prostu wziął rozbieg, nie patrzył na bramkarza, nie zwolnił tuż przed strzałem i po prostu uderzył. Nie był to perfekcyjny strzał, jednak golkiper wybrał zły róg i nie zdołał obronić strzału. Czyżby Lewandowski zdecydował się zmienić sposób egzekwowania "jedenastek"?
Lewandowski wykorzystał swojego 63. karnego w karierze. Zmarnował zaledwie 6.