[b]
[/b]Początek nowego sezonu to dla reprezentanta Polski katastrofa. W trzech kolejkach Serie A Wojciech Szczęsny zawalił dwa mecze. Najpierw "podarował" punkt Udinese Calcio, popełniając kardynalne błędy przy stanie 2:0 dla Bianconerich – sprokurował rzut karny, a następnie stracił piłkę w prostej sytuacji, zaatakowany przez Stefano Okakę i Gerarda Deulofeu.
Niewiele lepsze recenzje Szczęsny zebrał po hitowym starciu z Napoli. Juventus znów prowadził i - wydawało się - kontrolował przebieg meczu. W 57. minucie po strzale Lorenzo Insigne polski bramkarz sparował piłkę pod nogi Matteo Politano, który wpisał się na listę strzelców z bliskiej odległości. Neapolitańczycy złapali wiatr w żagle i ostatecznie zwyciężyli 2:1.
Na starcie rozgrywek reprezentant Polski jest niestety najsłabszym punktem Starej Damy. Media z Półwyspu Apenińskiego rozpisują się, że działacze Juve mogą niebawem stracić cierpliwość. Legendarny bramkarz drużyny Dino Zoff apeluje jednak na łamach WP SportoweFakty, by nie skreślać jeszcze Szczęsnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Zoff murem za Szczęsnym
- Nadal jest bramkarzem o bardzo wysokich umiejętnościach. Ma teraz słabszy moment, ale to normalne, po prostu się zdarza. Nie martwię się o Wojtka. Najpoważniejszy błąd Szczęsnego w ostatnich meczach to moim zdaniem ten, gdy próbował przedryblować napastnika Udinese. Żaden bramkarz nie powinien tak ryzykować mając piłkę pod nogami – mówi nam mistrz świata z 1982 roku.
- Zespół jest aktualnie odrobinę zdezorientowany, znalazł się na zakręcie. Słabe wyniki nie są z pewnością winą tylko jednego zawodnika. Poza tym Szczęsny niebawem odzyska formę. Jestem zdania, że Polak wciąż powinien być pierwszym bramkarzem Juventusu – dodaje były golkiper, który dla Starej Damy rozgrał 330 spotkań.
Dino Zoff już wcześniej dał się poznać jako zwolennik talentu Szczęsnego. Gdy kilka miesięcy media żyły plotkami o transferze Gianluigiego Donnarummy do Turynu, mistrz Europy z 1968 roku przekonywał na naszych łamach, że Juventus nie potrzebuje zmiany między słupkami.
– Szczęsny nie ma słabych punktów, uważam, że jako golkiper jest kompletny. A jeśli chodzi o pomyłki, każdy bramkarz ma je na swoim koncie. Zresztą w piłce nożnej każdy robi błędy. Uważam, że w procesie budowania swojej pozycji Szczęsny dołożył w tym sezonie kolejną cegiełkę, i że zespół może na niego liczyć – oceniał Zoff w maju tego roku.
Falstart Allegriego, wpadka za wpadką
112-krotny reprezentant Włoch nie spodziewał się tak słabego startu Juventusu. W stolicy Piemontu liczono, że z Massimiliano Allegrim na ławce trenerskiej zespół od razu zacznie punktować. Nic takiego nie ma jednak miejsca. Drużyna długimi momentami męczy się na murawie, co ma bezpośrednie przełożenie na wyniki. Dość powiedzieć, że w trzech spotkaniach ekipa Allegriego zdobyła tylko jedno "oczko" i już teraz ma osiem punktów straty do Milanu, Napoli oraz Romy.
– Jestem zaskoczony słabą formą Juventusu. Mają przecież bardzo mocny skład. Kilku graczy wyleciało ostatnio do Ameryki Południowej na mecze eliminacyjne MŚ, co z pewnością nie pomogło Allegriemu. Zespół znalazł się w krytycznym momencie. Jestem jednak przekonany, że może odnieść kilka zwycięstw z rzędu i szybko wrócić do czołówki – analizuje Zoff.
Jego zdaniem Juventus najbardziej powinien obawiać się rywali z Mediolanu.
- Trudno wyrokować kto zdobędzie scudetto, jest wiele mocnych drużyn w tym sezonie. Wydaje mi się, że w ścisłej czołówce będą zarówno Inter, jak i Milan – kończy 79-latek.
***
Podziękowania za pomoc w realizacji materiału dla Dawida Janika.
Zobacz również:
W Lidze Mistrzów gra tylko pięciu Polaków
[url=/esport/960220/to-juz-pewne-robert-lewandowski-lepszy-od-cristiano-ronaldo]Lewandowski lepszy od Cristiano Ronaldo w FIFA 22
[/url]