Liga Mistrzów. Wielki hit na Anfield. Liverpool - AC Milan to "must watch", mówi Juergen Klopp

PAP/EPA / ANDREW YATES / Na zdjęciu: Juergen Klopp
PAP/EPA / ANDREW YATES / Na zdjęciu: Juergen Klopp

- Pamiętam, że gdy oglądałem finał z 2005 roku, to myślałem o tym, by wyłączyć telewizor w przerwie. Całe szczęście, że tego nie zrobiłem - wspomina Juergen Klopp. Starcia Liverpoolu z Milanem w Lidze Mistrzów są niezwykle elektryzujące.

Zdarzają się w fazie grupowej Ligi Mistrzów mecze atrakcyjne, interesujące, niezłe. Są też takie, na które przeciętny kibic w pierwszej kolejności nawet nie zwróci uwagi. Ale gdy naprzeciwko siebie już w pierwszej kolejce stają Liverpool FC i AC Milan, od razu wracają wspomnienia z roku 2005, gdy Liverpool z Jerzym Dudkiem w bramce na zawsze zapisali się w historii futbolu.

3:0 dla Milanu po pierwszej połowie w finale w Stambule. Wydawało się, że nic nie jest w stanie odebrać im trofeum, ale po przerwie nastąpił jeden z najwspanialszych powrotów w historii futbolu. Gole Vladimira Smicera, Stevena Gerrarda i Xabiego Alonso sprawiły, że Liverpool doprowadził do remisu, a następnie po znakomitej serii rzutów karnych odniósł spektakularne zwycięstwo, do którego wraca się aż do dziś.

Oba zespoły grały ze sobą w finale również dwa lata później. Wówczas Milan prowadził 2:0 po dwóch trafieniach Filippo Inzaghiego, w 89. minucie nadzieje kibicom The Reds przywrócił Dirk Kuyt, lecz tym razem Mediolańczycy dowieźli zwycięstwo do końcowego gwizdka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol

- Bardziej siedzi mi w głowie finał z 2005 roku niż z 2007. Pamiętam, że myślałem o tym, by nie oglądać drugiej połowy. Wydawało się, że wynik jest rozstrzygnięty. Imponująca była walka Liverpoolu, pamiętam parę fantastycznych interwencji Jerzego Dudka. Utrzymał zespół w grze. W tamtym okresie nie byłem kibicem żadnej z tych drużyn, więc po prostu oglądałem mecz. Stała się jednak jedna z największych piłkarskich sensacji w historii futbolu. Całe szczęście, że nie wyłączyłem telewizora w przerwie - przyznał Juergen Klopp na konferencji prasowej.

- Jeśli myślimy o jakichkolwiek europejskich rywalizacjach, to mecze Liverpoolu z Milanem są zaliczane do kategorii "must watch". To jedno ze spotkań, które musisz obejrzeć. Wprawdzie Milan nie grał w Lidze Mistrzów od paru lat, ale od półtora roku spisuje się bardzo dobrze. To będzie trudny mecz dla obu drużyn - dodał szkoleniowiec Liverpoolu.

Trudny będzie jednak nie tylko ten mecz, ale i wszystkie pozostałe. Liverpool trafił bowiem to niezwykle wymagającej grupy. Pozostałe dwie drużyny to FC Porto i Atletico Madryt. - Przed nami trudne zadanie. Chyba nikt w tych drużynach nie pomyślał sobie po losowaniu, że trafił do wspaniałej grupy. Nie ma co kłamać i się oszukiwać, to trudna grupa. Z drugiej strony, pracowaliśmy bardzo mocno, by się znaleźć w tym gronie. Chcemy zdobyć tyle punktów, by awansować do fazy pucharowej. Nie chcemy marnować czasu i zacząć wygrywać od meczu z Milanem - podkreślił Klopp.

Początek spotkania Liverpool FC - AC Milan w środę o godz. 21.

CZYTAJ TAKŻE:
Co za historia! Niedawno rozwoził lodówki, a teraz zadebiutuje w Lidze Mistrzów
Złe informacje dla Legii Warszawa! Michniewicz ukarany, Boruc na "dywaniku"

Źródło artykułu: