Niemałych kontrowersji dostarczyła dziewiąta minuta środowego meczu Spartak Moskwa - Legia Warszawa. Wówczas Filip Mladenović wbiegł w pole karne i został ostro zatrzymany przez Ayrtona.
Serb upadł na murawę, ale szybko się pozbierał i grał dalej. Czarnogórski sędzia Nikola Dabanović uznał, że przewinienia nie było i nie wskazał na wapno.
Z pewnością nie otrzymał też żadnej sugestii z VAR. Wskazuje na to fakt, że nie wstrzymywał gry i nie analizował sytuacji na monitorze.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
"Komentarz zbędny. Nasuwa się pytanie. Czy sędziowie VAR wyszli na bliny z kawiorem?" - napisał na Twitterze były sędzia piłkarski Marcin Borski.
Mimo tych kontrowersji Legia wygrała ze Spartakiem Moskwa 1:0. W doliczonym czasie gry trafił Lirim Kastrati.
Czytaj także:
> Szaleństwo w sieci po sensacji Legii. Zbigniew Boniek krótko i dosadnie
> "Flirtował z Realem". Były prezes Bayernu ujawnił rewelacje nt. Lewandowskiego